22 February 2007

Coś dla sfrustrowanych nauką...

Autor, jak na rasowego ludowego bajkopisarza przystało, prosił o zachowanie anonimowości, ale bajkę puszczamy w świat:

Nauka (albo Bajka 2)

Był młody adept, co się byle porażką nie frustrował

Był uznany autorytet, który nieustannie wszystkich inspirował

Był wykładowca, który wcale słuchaczom nie ględził

Był adiunkt erotoman, co ze studentkami nigdy nie gawędził

Był asystent, co nie psuł; laborant, co rzecz w mig naprawiał

Szef projektu, który się od obowiązków brakiem czasu nie wymawiał

Był recenzent łagodny, który krytyką nie łajał, nie chłostał

Był manuskryptu autor, co stronom dogodził i materii sprostał

Był menadżer, który w budżecie ziomków nie faworyzował

Był dziekan-dyrektor, co podwładnych funkcją nie tyranizował

Był technik, co się starał; dyplomant, co nie plagiatował

Wnioskodawca o granty, który w projektach nie konfabulował

Był doktor, co cudzej idei jako własnej nie przedstawiał

Był profesor, który adwersarzowi słusznej racji nie odmawiał

Był badacz, który na brak grosza niepowodzeń nie zganiał

Był myśliciel wybitny, co przyczynkarstwem rzadko się zasłaniał

Był student, co wyników nie naginał; magister, który go nie gonił

Doktorant, który próżno nie lamentował i czczo czasu nie trwonił

Był opiekun, który rad rozumnych podopiecznym udzielał

Był naukowiec, który się szczerze cudzą publikacją rozweselał

Był honorowy doktor, który z prawdą w życiu się nie mijał

Był na koniec instytut przesławny, który ciągle pięknie się rozwijał

Było w nim multum Oświeconych, których tu nie pomieszczę

Lecz jaki jest sens po temu by wymieniać ich jeszcze?

- A cóż to jest za bajka? Wszystko to być może!

- Prawda, jednak ja tę Naukę między bajki włożę...


za Xięciem Biskupem Ignacym Krasickim („Wstęp do bajek”)

Złe wiadomości

Dziś wyczytałam, że pan Bush planuje w przyszłym roku wysłać do Iraku 14000 żołnierzy Gwardii Narodowej. Żołnierzy, którzy wrócili z Iraku w tym samym czasie, co mój Tim i którym obiecano, że następny kontyngent z ich udziałem będzie wysłany nie wcześniej niż w 2009-2010 roku... Póki co, na celowniku Waszyngtonu są stany Arkansas, Indiana, Oklahoma i Ohio, ale kto może mi zagwarantować, że za miesiąc nie okaże się, że do wyjazdu mają zacząć się przygotowywać rownież żołnierze z New Jersey?... W tym kraju obietnice łamie się bardzo łatwo. W imię wyższych celów i mniejszego zła.

Poniżej pełny tekst artykułu z The New York Times:

February 22, 2007
National Guard May Undertake Iraq Duty Early
By DAVID S. CLOUD
WASHINGTON, Feb. 21 — The Pentagon is planning to send more than 14,000 National Guard troops back to Iraq next year, shortening their time between deployments to meet the demands of President Bush’s buildup, Defense Department officials said Wednesday.
National Guard officials told state commanders in Arkansas, Indiana, Oklahoma and Ohio last month that while a final decision had not been made, units from their states that had done previous tours in Iraq and Afghanistan could be designated to return to Iraq next year between January and June, the officials said.
The unit from Oklahoma, a combat brigade with one battalion currently in Afghanistan, had not been scheduled to go back to Iraq until 2010, and brigades from the other three states not until 2009. Each brigade has about 3,500 soldiers.
The accelerated timetable illustrates the cascading effect that the White House plan to increase the number of troops in Iraq by more than 21,000 is putting on the entire Army and in particular on Reserve forces, which officers predicted would face severe challenges in recruiting, training and equipping their forces.
It also highlights the political risks of the White House’s Iraq strategy. Sending large numbers of reservists to Iraq in the middle of next year’s election campaign could drive up casualties among part-time soldiers in communities where support for the administration’s approach in Iraq is already tenuous, according to opinion polls.
A final decision on whether the additional Guard units will be required next year in Iraq will not be made for months, the officials said, and the full extent of the Guard role next year will depend on whether the situation in Iraq improves in the meantime.
It has been clear since Mr. Bush announced his plan last month that additional reservists could be required in Iraq, but the numbers and the identity of the specific units involved had not been previously disclosed.
Changing the reservists’ schedules means abandoning previous promises that they would get several years between deployments. And the acceleration means that soldiers who usually drill just once a month and for a few weeks in the summer will have to begin intensive preparations right away.
“We’re behind the power curve, and we can’t piddle around,” Maj. Gen. Harry M. Wyatt III, commander of the Oklahoma National Guard, said in an interview. He added that one-third of his soldiers lacked the M-4 rifles preferred by active-duty soldiers and that there were also shortfalls in night vision goggles and other equipment. If his unit is going to be sent to Iraq next year, he said, “We expect the Army to resource the Guard at the same level as active-duty units.”
He also noted that one of the brigade’s battalions that could deploy to Iraq next year was now in Afghanistan and was not scheduled to return until April, which would leave its soldiers with just over a year at home before having to leave for Iraq in June 2008. He said discussions were under way with top Army officials about providing necessary equipment and extra compensation for reservists in the Oklahoma Guard’s 45th Brigade Combat Team if the unit was sent back to Iraq two years earlier than planned.
Capt. Christopher Heathscott, a spokesman for the Arkansas National Guard, said the state’s 39th Brigade Combat Team was 600 rifles short for its 3,500 soldiers and also lacked its full arsenal of mortars and howitzers.
Of particular concern, he said, is the possibility that the prospects of going to Iraq next year could cause some Arkansas reservists not to re-enlist this year. Over the next year roughly one-third of the soldiers in the 39th will have their enlistment contracts expire or be eligible for retirement, Captain Heathscott said.
Guard and Reserve units were used most extensively in Iraq and Afghanistan in 2004, and have regularly supplied brigades throughout the fighting. The reinforcements now heading for Iraq will raise the number of combat brigades now in Iraq, only one of which is a Guard unit, to around 20 total. Thousands of additional Reserve support troops would also be required sooner, officials said.
To draw more heavily on Reserve units, the Bush administration announced in January that it was revising rules that limited call-ups of Guard members. The previous policy limited mobilization of Guard members to 24 months every five years, but prolonged and large deployments in Iraq and Afghanistan led the Pentagon to abandon that rule.
The new guidelines allow units that have already been deployed in the last five years to be called up again, but the Pentagon has said that it will try to limit the total time Guard units are mobilized to a year, instead of the current year and a half to two years.
Given that they would be in Iraq for about nine months, that would leave only three months for training before they go. In the past, six months of training has been the norm before heading to the war zone.
To make up the difference, officials said the soldiers would get more part-time training, close to home, before being mobilized. That would cut the time they have to spend away from their jobs and families, Captain Heathscott said.

21 February 2007

P.S.

Do rozpaczy doporowadzały mnie już te moje posty bez polskiej czcionki, więc dzisiaj poszalałam i ogonki są obecne!! Mam nadzieję, że na wszystkich monitorach wyglądają tak samo ślicznie jak u mnie. :DDD

Oskarowo

Wczoraj nareszcie udało mi się obejrzeć "Crash" ("Miasto Gniewu" w polskim tłumaczeniu) - film, który w zeszłym roku otrzymał kilka Oskarów. Było to intensywne przeżycie, które pokazało mi Amerykanów jako ludzi, którzy jednak mają emocje i uczucia, a nie tylko żyją schowani za polityczną poprawnością i gładkimi uśmiechami. Polecam!

Przesądy, przesądy, przesądy...

Nie na darmo zastanawiałam się 10 lutego, jakie jeszcze nieszczęście mi zagraża (według Amerykanów nieszczęścia chodzą trójkami, a nie jak u nas parami...). No i okazało się... Tegoż pamiętnego dnia nieopacznie wysłałam do Mamy paczkę, która póki co uznana może być za "zaginioną na placu boju". I jak tu nie być przesądnym?!... Ale dusza racjonalna podpowiada mi, że pewnie paczka utknęła na JFK tak jak te bagaże na lotnisku w Filadelfii:

Śnieg w Ameryce to istna katastrofa. Totalna dezorganizacja, zupełna dezorientacja...

Już się cieszę!!

Własnie kupiłam bilety na coroczny pokaz kwiatów w Filadelfii, czyli tzw. Philadelphia Flower Show. W tym roku tematem przewodnim są "Legendy Irlandii". Mam nadzieję, że nic nieprzewidzianego nam nie wyskoczy w sobotę 10 marca i że już niedługo będę mogła pochwalić się zdjęciami takich okazów, jak ten prezentowany obok. :)))

14 February 2007

Sielanka zimowa

A w naszym slicznym Bristolu snieg nadal jest bialy i chodniki odsniezone. Bukolika zamarzajaca. ;)))






Kleska zywiolowa - aktualizacja

Snieg padal przez cala noc. Do Filadelfii jechalam, zamiast przepisowych 40 minut, poltorej godziny i to w dodatku pociagiem na wstecznym biegu, bo zamarzly nam hamulce. Gdy w koncu okolo 11 dotarlam na 30 ulice zastalam miasto w takim stanie:






Wniosek z tych zdjec jest pocieszajacy - zima zaskakuje drogowcow na calym swiecie. :)))

13 February 2007

Kleska zywiolowa

Dzis od 7 rano pada snieg. Do godziny 17 napadalo go moze z pol centymetra, bo temperatura byla caly czas na plusie. Gdy szlam do dworca, Filadelfia byla pochlonieta przez chaos. Klaksony, korki, calkowita dezorientacja.
Bardzo mile zaskoczona zdolalam dotrzec do domu bez wiekszego opoznienia. W naszym malym Bristolu jest teraz -4 i snieg sobie slicznie dokola lezy i nikomu nawet do glowy nie przychodzi zaczac go odgarniac. Wszyscy czekaja na to, zeby jutro rano zadzwonic do swoich przelozonych z informacja, iz ich zasypalo i ze zadna miara nie zdolaja dotrzec do biura oddalonego o 5 ulic dalej.
Tim wrocil do domu po 2 godzinach czolgania sie po autostradzie. Po drodze kupil wielka lopate do odsniezania i jakies chemikalia rozpuszczajce lod. I teraz caly czas mnie straszy, ze jutro nie pojde do pracy (on sam juz przezornie wzial urlop). A niedoczekanie! Oczywiscie, ze pojde do pracy! Katastrofa w postaci nawet 8 cali (czyli 20 centymetrow!!) sniegu jakos mnie zupelnie nie rusza.
Amerkanie to dziwny narod. Boja sie 5 platkow sniegu, a jak jest mroz -12 stopni Celsjusza, to nosza czolenka na golych stopach (widzialam kolejna nawiedzona mutancice w ostatni piatek). Ja naprawde nie wiem, czy kiedykolwiek zdolam zrozumiec i jeszcze w dodatku zaakceptowac ta nacje...

Sumi-e - moja najnowsza pasja

Nigdy nie ukrywalam mojej fascynacji kultura Azji, ale teraz postanowilam zblizyc sie do niej tak bardzo, jak tylko jest to mozliwe bez koniecznosci opuszczania bezpiecznych granic mojej najblizszej okolicy.

Wpatruje sie w magnolie namalowana technika sumi-e przez pania Jean Kigel i beznadziejnie ufam, ze kiedys tez uda mi sie cos tak pieknego stworzyc...


Poki co, mam zestaw swoich pedzli. Sama przygotowuje swoj tusz.




Patrze w moja piekna i madra ksiazke, starajac sie wyczuc fakture papieru, miekkosc pedzla i odkryc tajemnice rozcienczenia tuszu. Staram sie bardzo. I caly czas powtarzam te slowa:

"Sztuka sumi-e polega na uchwyceniu natury przedmiotu, a nie jego rzeczywistego wygladu. W czasie tworzenia obrazu, artysta stara sie przedstawic chi, czyli dusze obiektu. Cierpliwosc, samodyscyplina i koncentracja sa niezbedne w dotarciu do rownowagi, rytmu i harmonii".
- Jean Kigel -
Kiedys w koncu ta sztuke opanuje... :)))

12 February 2007

"Inne Piesni" - nadal pod wrazeniem...

Wlasnie zdalam sobie sprawe z tego, ze jeszcze ani slowem nie wspomnialam w tym blogu na temat "Innych Piesni" Jacka Dukaja - ksiazki, ktora de facto uratowala mnie przed zwariowaniem po przeprowadzce do Stanow. Trzymala moj intelekt w ryzach wtedy, gdy wszystko w moim zyciu przewracalo sie do gory nogami i gdy nawet nie widzialam mozliwosci wyjscia z tego impasu.

Pomimo tego, iz jestem otoczona przez ludzi lubujacych sie w literaturze SF, jakos nigdy nie zdolali mnie oni swoja pasja zarazic (zreszta podobnie jak nigdy nie nauczylam sie przy nich gry w brydza ;PPP). Bo ja naleze do tych nieskomplikowanych istot, ktorym do szczescia wystarczy realizm magiczny Borgesa i Marqueza. "Inne Piesni" zostaly mi przedstawione (tak samo jak wiekszosc waznych dla mnie osob i rzeczy) przy barze na Refo i w sumie nie zdolalo do mnie wtedy dotrzec to, iz moze byc to ksiazka ocierajaca sie o rejony fantastyki. I w tej chwili pozostaje ona dla mnie przede wszystkim ksiazka o ogromnym ladunku intelektualnym, ksiazka, ktora wdziera sie w umysl i zupelnie reorganizuje nasze spojrzenie na swiat, przywracajac mu bardziej pierwotny aspekt. Polecam serdecznie! A Mizowi raz jeszcze serdecznie dziekuje. :)))

10 February 2007

Piatek trzynastego?...

Od czwartku sama jestem w domu, bo Tim ma szkolenie w lesie ze swoimi kadetami. No i dzisiaj cos sie pokrecilo w moim swiecie i sobota 10 lutego stala sie dla mnie tym, czym dla wiekszosci zdaje sie byc piatek trzynastego. Najpierw, o 1 w nocy wybuchla mi zarowka w lazience rozpryskujac szklo dokola (normalnym ludziom przepalone zarowki po prostu gasna, prawda?...), a kolo poludnia okazalo sie, ze wychodzac na poczte zatrzasnelam zewnetrzne drzwi z siatka (mamy tutaj wszedzie podwojne drzwi, normalne drewniane i tzw. screen door, a na oknach siatki - taka obrona przeciwinsektowa). Boczne drzwi tez mialy zamknieta siatke, a tylne w ogole nie maja zamka!.. A na polu temperatury minusowe i arktyczny wiatr wieje. :((( Na szczescie Timik zdolal sie z tego swojego lasu jakos wyrwac, przyjechal, nozem drzwi otworzyl i mnie biedna zmarznieta do domu wpuscil.

Czy ktos ma doswiadczenie z piatkowmi nieszczesciami trzynastego dnia miesiaca i moze mi powiedziec, czy jeszcze cos mi grozi?...

08 February 2007

Zagadka z Instytutu

Co przedstawia ponizsze zdjecie?


I jeszcze te dwa, ktore sa moimi ulubionymi:



Odpowiedzi wraz z informacjami o autorach zdjec znalezc mozna tutaj, badz tez (jesli ktos jest w okolicy) odwiedzajac przed 2 marca 2007 moj szanowny Instytut. :)))

07 February 2007

Przedwalentynkowo, czyli wiadomosci z serii "To lubie!"

Podaje za agencja Associated Press:

Prehistoric Romeo and Juliet discovered

By ARIEL DAVID, Associated Press Writer

Wed Feb 7, 4:36 PM ET

They died young and, by the looks of it, in love. Two 5,000-year-old skeletons found locked in an embrace near the city where Shakespeare set the star-crossed tale "Romeo and Juliet" have sparked theories the remains of a far more ancient love story have been found.

Archaeologists unearthed the skeletons dating back to the late Neolithic period outside Mantua, 25 miles south of Verona, the city of Shakespeare's story of doomed love.

Buried between 5,000 and 6,000 years ago, the prehistoric pair are believed to have been a man and a woman and are thought to have died young, because their teeth were found intact, said Elena Menotti, the archaeologist who led the dig.

"As far as we know, it's unique," Menotti told The Associated Press by telephone from Milan. "Double burials from the Neolithic are unheard of, and these are even hugging."

Archaeologists digging in the region have found some 30 burial sites, all single, as well as the remains of prosperous villages filled with artifacts made of flint, pottery and animal horns.

Although the Mantua pair strike an unusual and touching pose, archaeologists have found other prehistoric burials in which the dead hold hands or have other contact, said Luca Bondioli, an anthropologist at Rome's National Prehistoric and Ethnographic Museum.

Bondioli, who was not involved in the Mantua dig, said the find has "more of an emotional than a scientific value." But it does highlight how the relationship people have with each other and with death has not changed much from the period in which humanity first settled in villages, learning to farm the land and tame animals, he said.

"The Neolithic is a very formative period for our society," he said. "It was when the roots of our religious sentiment were formed."

Menotti said the burial was "a ritual, but we have to find out what it means."

Experts might never determine the exact nature of the pair's relationship, but Menotti said she had little doubt it was born of a deep sentiment.

"It was a very emotional discovery," she said. "From thousands of years ago we feel the strength of this love. Yes, we must call it love."

The couple's burial site was located Monday during construction work for a factory in the outskirts of Mantua. Alongside the couple, archaeologists found flint tools, including arrowheads and a knife, Menotti said.

Experts will now study the artifacts and the skeletons to determine the burial site's age and how old the two were when they died, she said. The finds will then go on display at Mantua's Archaeological Museum.

Establishing the cause of death could prove almost impossible, unless they were killed by a debilitating disease, a knife or something else that might have left marks on the bones, Menotti said.

The two bodies, which cuddle closely while facing each other on their sides, were probably buried at the same time, an indication of a possible sudden and tragic death, Bondioli said.

He said DNA testing could determine whether the two were related, "but that still leaves other hypotheses; the Romeo and Juliet possibility is just one of many."

03 February 2007

Moze chociaz w tym roku Nike trafi we wlasciwe rece

Wlasnie skonczylam czytac "Anne In w grobowcach swiata" Olgi Tokarczuk. Jak zawsze jestem pod wrazeniem. I mam nadzieje, ze w roku 2007 Jury nie popelni juz bledu i przyzna nagrode Nike wlasnie tej Autorce i za ta wlasnie ksiazke.

Uczta

W miniony czwartek bylo mi dobrze. Czulam sie tak, jakby wszystko na swiecie znowu wrocilo na swoje miejsce. Po wielu latach oczekiwania, nareszcie posiadam na DVD "Podwojne Zycie Weroniki" Kieslowskiego. Wydane 21 listopada 2006 przez Criterion Collection. Poprawiona jakosc obrazu i dzwieku (w koncu mamy ere High Definition). 2 plyty z mnostwem dodatkow i komentarzy. Piekna ksiazeczka z recenzjami i analizami. Gdy rozpakowywalam paczke z Amazonu mialam lzy w oczach i tak juz zostalo mi do konca filmu. Uczta. Po prostu uczta. Zycie jest piekne dzieki takim wlasnie zdarzeniom.