Chwała Bogu, że Mama w końcu mnie tu odwiedziła, bo nigdy niczego bym w Stanach nie zobaczyła... A tak, odkąd Mama jest tutaj, zwiedzamy okolicę w każdy weekend. Wrażeń mam zbyt wiele w porównaniu z czasem na uzupełnianie bloga. Dlatego też wszystkich zainteresowanych odsyłam do bloga mojej Mamy - jest tam sporo zdjęc i chyba więcej słów niż na moim blogu od początku istnienia... ;)))
A ja póki co zamieszczam aktualizację zdjęciową - portrecik na tle magnolii przy filadelfijskim muzeum sztuki wykonany ręką Mamy.
No comments:
Post a Comment