Gdy była u nas Mama, blogowanie nie było priorytetem, bo najważniejsza czytelniczka siedziała przy moim stole kuchennym i doskonale wiedziała jaką książkę wożę w torebce i jaka rzeźba spodobała mi się najbardziej w Muzeum Rodina. Ale teraz, gdy Mama już szczęśliwie wylądowała w Balicach i spokojnie dotarła do domu, pora nadrobic zaległości. Jak zwykle będzie to przede wszystkim nadrabianie obrazami, bo jak się okazało w ostatnich tygodniach, w naszej rodzinie od pisania jest Mama... ;)))
Poniżej zdjęcie zrobione 10 maja w czasie mojej jednodniowej wizyty w Krakowie. I spóźnione podziękowania dla Wszystkich moich Przyjaciół, ktorzy znaleźli czas i ochotę na nadprogramowe spotkanie ze mną. :)))
No comments:
Post a Comment