25 October 2009

Celebrowanie jesieni

Niektórzy z Was być może pamiętają moje jesienne zdjęcia wykonane w listopadzie 2007. Część liści na nich utrwalonych, przetrwała przedłużony proces suszenia w słowniku Merriam-Webster i wczoraj rozpoczęła nowy rozdział w swoim życiu. Jest to mój pierwszy projekt scrapująco-artystyczny, więc proszę nie bądźcie nazbyt krytyczni. ;)))
A dziś rano w czasie spaceru z Evey, zebrałam bukiet nowych liści na kolejny projekt. Miejmy nadzieje, że suszenie pomiędzy stronami "Utworów Zebranych" Oscara Wilde'a przniesie im metafizyczną inspirację.
Poranny spacer zaowocował też tym oto zdjęciem drzewa, z którego pochodzą nowe liście:
A przed chwilą okazało się, iż haftowana przeze mnie Jesień jest ciężarna... No cóż, jesień to w końcu okres obfitości, zbiorów i dożynek.

18 October 2009

Amiszowa idylla

Zdjęcie wykonane 27 czerwca w okolicy Lancaster, PA.

Podglądanie

Postanowiłam, że w końcu muszę się z Wami podzielić zdjęciami wykonanymi podczas wczesno-letniej wizyty mojej Mamy. Niedługo Mama znowu tutaj z nami będzie i trzeba nadrobić zaległości i zaprzestać fotografowania wyłącznie do przysłowiowej szuflady. Na pierwszy ogień idzie to oto zdjęcie wykonane 31 maja w jednym z zamków Henry'ego Mercera w Doylestown, PA. Kolejny dowód na to, że zawsze należy mieć aparat w pełnej gotowości.

17 October 2009

Nowy gadget na blogu

Nie mogę narzekać na nadmiar komentarzy na moim blogu i w związku z tym dodałam dziś możliwość "szybkiego reagowania" na publikowane posty. Mogą się Wam podobać lub nie, ale nie powinniści pozostawać na nie obojętni. ;PPP

Temperatury spadły w okolice zera

I szron pojawił się również na sukni Pani Jesiennej...

Wyhaftowane w tzw. międzyczasie

Korzystając z weekendowej nieobecności Tima, skończyłam dziś haftować irlandzkie błogosławieństwo - tradycyjny wiersz-modlitwę, którą recytował Teść tuż przed śmiercią. Prezent gwiazdkowy o głębszym znaczeniu niż kolejna para skarpet.

11 October 2009

Nowy sąsiad i usychające chryzantemy

Proszę kliknąć na zdjęcie i oglądać w powiększeniu. Rozpoczęłam zabawę z tzw. textures. :)))
A poniżej oryginalne zdjęcie prosto z aparatu. Tak dla porównania. ;PPP

Tak dobrze wstać skoro świt, czyli jesień 2009 u nas







10 October 2009

Chwilowe oderwanie się od nowej rzeczywistości

Ten weekend Jessie spędzała u swojej mamy, więc my mogliśmy z Timem zrobić coś razem i dla siebie. Pojechaliśmy do Filadelfii zobaczyć wystawę Matisse i sztuka francuskiej Riwiery. Ekspozycja nie powaliła nas na kolana, ale była warta odnotowania w naszym niewielkim karneciku kulturalnym. Dużo większy entuzjazm wzbudził w nas mural prezentowany w poczekalni dworca przy 30 ulicy. Filadelfia słynie ze swojego Mural Arts Program, który angażuje artystów oraz społeczności zaniedbanych dzielnic miasta, aby w pewien sposób odmienić szarą rzeczywistość. Prośba o "pomalowanie świata na żółto i na niebiesko" jest tu aktywnie i skutecznie wprowadzana w życie. Najnowszym projektem był mural zatutułowany "This We Believe" ukazujący uczucia Filadelfijczyków do ich miasta. Zobaczcie zresztą sami jego fragmenty:




Dzień zakończyliśmy (pierwszą dla nas obojga) wizytą w Port Richmond, polskiej dzielnicy Filadelfii. Jest to ubogie, ale czyste miejsce, które napełniło mnie tym smutkiem, który zawsze odczuwam w kontaktach z Polonią amerykańską. Tym niemniej warto było błądzić po północnej Philly, chociażby po to, żeby kupić kiełbasę krakowską, półtłusty biały ser oraz książkę w niewielkiej księgarni. No i oczywiście, aby zobaczyć jeszcze jeden filadelfijski mural. :)))


Dawno nie było tu tak słonecznego dnia...

04 October 2009

3 Hafty...

Jeszcze nie wszystkie są ukończone. Te, które są ukończone, nie są wyprane i oprawione. Ale już można sobie wyobrazic, jak będą się kiedyś razem komponowac na tle naszej bursztynowej ściany. :)))