Nareszcie odważyłam się wyjść ze swojej skorupy zahamowań i spotkałam się dziś w Filadelfii z grupą młodych Polaków tu zamieszkałych. Grupę znalazłam na portalu http://www.meetup.com/ i nie żałuję tego, choć przy okazji oglądnęłam "2012", jeden z najgorszych filmów w historii kina. Film, który recenzent Rolling Stone podsumował w ten sposób: "...Sheer, cynical, mind-numbing, time-wasting, money-draining, soul-sucking stupidity." Ale jak od dawna wiadomo, najbardziej beznadziejny film oglądnięty w przyjemnym towarzystwie może być doświadczeniem zadziwiająco pozytywnym. ;)))
A w drodze powrotnej, jak zwykle na dworcu przy 30tej ulicy, kupiłam przeuroczą książkę filadelfijskiej pisarki Lisy Scottoline "Why my third husband will be a dog". Jest to zbiór felietonów publikowanych w Philadelphia Inquirer pokazujących kobiece spojrzenie na świat. Serdecznie polecam w jesienne dni, gdy wszystko zdaje się być takie szare...
Aha! I jeszcze przy kasie w księgarni dworcowej znalazłam produkt absolutnie niespodziewany - wyprodukowane w Polsce sezamki, tutaj noszące nazwę "SesaKiss". Mniam. Życie czasami jest miłe. :)))
No comments:
Post a Comment