Jutro są 35 urodziny Filipa, moje 33 będą za 9 dni. Gdy Jim Morrison umarł w wieku 27 lat, wszyscy mówili, ze Bogowie umierają młodo. Najwyraźniej nikt z moich Przyjaciół nie posiada tego atrubutu boskości. I dobrze, bo pożegnania są zbyt trudne.
Czas mija i w sumie niewiele się zmienia wokół mnie. Pracuję w nauce od ponad 11 lat, jestem obecnie w czwartym labie w czwartym kraju i wszędzie jest dokładnie tak samo. Niby wszystko dokoła jest inne, ale tak naprawdę środek jest niezmienny. Nie czuję się ani mądrzejsza ani lepsza niż 10 lat temu. Nauczyłam się wybaczac i zrozumiałam, że nie wszystko co inni robia i mówią jest skierowane przeciwko mnie, jestem może bardziej doświadczona, ale mądrzejsza to chyba jednak nie. Nadal walczę z wiatrakami jakbym miała 17 lat i wciąż zbyt wiele osób i spraw przecieka mi przez palce. Normalny okołourodzinowy blues.
Ale póki co pora na życzenia urodzinowe dla Filipa:
Żebyś pamiętał o tym, co było;
Żebyś doceniał to, co jest;
Żebyś z uśmiechem budował kolejne dni.
Wszystkiego Najlepszego, FiLo.
No comments:
Post a Comment