Dwa ostatnie wieczory spędziłam przed telewizorem, prasując podkoszulki Tima. Dokładnie 23 sztuki. Ta sterta przygotowana jest na cztery kolejne godziny seriali telewizyjnych dziś i jutro:
29 April 2009
28 April 2009
Papużka Evey?...
Jedno ostre zdjęcie
Evey już zupełnie zapomniała o stresie narkozy i operacji oraz o tym, że ma szwy na brzuszku i biega wokół jak szalona. Poniżej zdjęcie, które udało mi się zrobic, gdy wysmyknęła się dzis do ogródka:
27 April 2009
Zima i Wiosna
Jeszcze tylko dwa zewnętrzne szlaczki, koraliki oraz miziata mulina na bukiet i portret zimowy będzie gotowy:
Czy to faktycznie dziala?...
Ustawilam rowniez przed chwila opcje uzupelniania bloga przez e-mail i ciekawa jestem, czy to faktycznie dziala. Wybaczcie wiec ta bezsensowna notke... :)))
====================
Post opublikowany przy uzyciu opcji e-mailowej.
Obejrzane, przeczytane
Nie czytam ksiazek w ostatnich dniach, bo pracuje za duzo i doswiadczam powaznego odmozdzenia. Poza tym przeziebienie i grypa w opcji "back-to-back" zakichaly mi zwoje mozgowe dosc skutecznie. Czytam magazyny roznorakie i znajduje w nich czasami ciekawe artykuly. Tak jak na przyklad w numerze 1076 magazynu "Rolling Stone", gdzie Ethan Hawke bardzo zajmujaco napisal o "ostatnim poecie-wyrzutku" Krisie Kristoffersonie"The Last Outlaw Poet"). Ilu z Was wiedzialo, ze to wlasnie Kris Kristofferson napisal najwiekszy przeboj Janis Joplin "Me and Bobby McGee"?... Ja w swej ogromnej ignorancji kojarzylam go tylko z rol w serii "Blade".
Jesli o filmy chodzi, to w koncu udalo sie nam obejrzec "Quantum of Solace", ktory ogromnie mnie rozczarowal. Podobnie zreszta jak "The Duchess" (pol. "Ksiezna"). Nie mam cos ostatnio szczescia. Miejmy nadzieje, ze najnowszy "X-Men Origins: Wolverine" bedzie tak dobry jak jego recenzje i zwiastuny.
Po przerwie
Szesnascie dni minelo od mojego ostatniego postu i dopiero dzis uslyszalam jedna jedyna prosbe o zaktualizowanie bloga. Dodam jeszcze, ze prosbe wystosowala moja Mama, niby w imieniu wszystkich czytelnikow, ale czy ja wiem, czy tak naprawde tylko we wlasnym nie mowila?... Nie bede sobie tym glowy zaprzatac i udam, ze wierze, iz wiecej niz jednej osobie brakuje mojego pisania.
Niewiele sie wydarzylo w przeciagu tych dwoch poswiatecznych tygodni. Najpierw zlapalam paskudne przeziebienie, a gdy juz wydawalo sie, ze z niego wyszlam, przyplatala sie do mnie grypa (miejmy nadzieje, ze nie byla to nieslawna "meksykanka"). Teraz juz jest lepiej, ale nadal cos mi na klatce siedzi i poddusza od czasu do czasu. Postaram sie pozbyc tego nieprzyjemnego kaszlu jak najszybciej, aby nie miec problemow przy przekraczaniu granicy w Warszawie.
Pokoj dla Mamy juz jest prawie przygotowany na Jej przyjazd. Sciany sa wymalowane, sufit tez i tylko linia na granicy dwoch kolorow wymaga pewnych poprawek. W piatek Tim z Samantha zainstalowali amiszowe lozko, a ja w sobote zaczelam wnosic ksiazki. Sporo jeszcze zostalo do zrobienia, ale miejmy nadzieje, ze bedziemy gotowi do przyjazdu Mamy. Przynajmniej w 80 procentach gotowi... ;)))
Psiunka byla nieobecna w domu przez poltora dnia i jedna noc pod koniec zeszlego tygodnia. Oj, jak pusto bylo w domu. Nieobecnosc spowodowana byla wizyta u weterynarza, w czasiej ktorej poddano Evey sterylizacji i usunieto jej cztery mleczne kly, ktore siedzialy za stalymi zebami i sprawialy, iz nasz jamniczek wygladal jak mlody rekin. Nigdy nie udalo mi sie tego cudu natury uwiecznic na zdjeciu, wiec niestety nie moge umiescic tutaj zdjec "PRZED" i "PO".
Zdolalismy w koncu posadzic dwa pnace krzewy rozane za domem. Wyglada na to, ze przyjely sie i ze juz powoli zaczynaja rosnac. Gdy tylko zakwitna, uracze Was zdjeciami patriotycznych bialych i czerwonych roz.
Nadal robie postepy w nauce jazdy samochodem. Wczoraj jechalam przez ponad godzine bez przerwy. Wiekszosc trasy prowadzila po prawdziwej autostardzie (I-195) i jechalam po niej ze srednia predkoscia 100 km/h. Musze jeszcze tylko nauczyc sie porzadnie parkowac i bede mogla pojsc zdawac egzamin. :)))
I to tyle jesli chodzi o najnowsze wiadomosci. Suche fakty bez wiekszych intelektualnych wstawek. Moze niedlugo uda mi zmotywowac sie do napisania (sfotografowania) czegos bardziej abstrakcyjnego. A poki co ustawilam sobie opcje blogowania poprzez SMSy, wiec jesli cos ciekawego mi do glowy przyjdzie w pociagu, nie bedzie juz obawy, ze wyleci mi to z pamieci przed przyjsciem do domu.
Buzia duza! I do zobaczenia juz niedlugo. Prosze bardzo o wymyslenie jakichs ciekawych miejsc na spotkania, bo na Refo jakos nie mam ochoty sie zapedzac.
11 April 2009
Wesolych Swiat!
04 April 2009
Bono to czy Brian Molko?...
Nie mogłam sobie dziś odmówic zakupu najnowszego numeru magazynu SPIN... Bono w wersji EMO, zapatrzony w misternie obrysowane eyelinerem oczy artystów takich jak Brian Molko. No zresztą sami popatrzcie na te zdjęcia, które dla Was zestawiłam. Po lewej strony portret Bono autorstwa Takay'a, a po lewej Brian:
No i całe U2 zestawione z tym zdjęciem Placebo:
Zdjęcia są warte dużo więcej niż artykuł, któremu towarzyszą, ale podrzucam Wam tutaj do niego link.
Pozostając w tematach muzycznych, to muszę odnotowac, iż nadal jestem przygłucha po wczorajszym koncercie Chrisa Cornella w Hotelu Borgata w Atlantic City. Chris zaprezentował nieomalże w całości "Scream", swoją najnowszą płytę nagraną wspólnie z Timbalandem, ale w czasie koncertu nie zabrakło rownież takich klasyków jak "Hunger Strike" (Temple of the Dog), "Black Hole Sun" (Soundgarden), czy "Be Yourself" (Audioslave). Na żywo 4-oktawowy głos Chrisa brzmi jeszcze potężniej niż na płytach... A w związku z tym, że u Was w Europie już jest wieczór i że pewnie większośc z Was jest gdzieś na mieście, to polecam klubowy remix tutułowego utworu: Scream (Remix) (Posted using ShareThis). Bawcie się dobrze.
Pozostając w tematach muzycznych, to muszę odnotowac, iż nadal jestem przygłucha po wczorajszym koncercie Chrisa Cornella w Hotelu Borgata w Atlantic City. Chris zaprezentował nieomalże w całości "Scream", swoją najnowszą płytę nagraną wspólnie z Timbalandem, ale w czasie koncertu nie zabrakło rownież takich klasyków jak "Hunger Strike" (Temple of the Dog), "Black Hole Sun" (Soundgarden), czy "Be Yourself" (Audioslave). Na żywo 4-oktawowy głos Chrisa brzmi jeszcze potężniej niż na płytach... A w związku z tym, że u Was w Europie już jest wieczór i że pewnie większośc z Was jest gdzieś na mieście, to polecam klubowy remix tutułowego utworu: Scream (Remix) (Posted using ShareThis). Bawcie się dobrze.
Subscribe to:
Posts (Atom)