Nowy Rok rozpoczęłam może bez fajerwerków, ale za to kichając zawzięcie. Tim zakończył swoje przeziębienie 31 grudnia, natomiast ja rozpoczęłam moje tuż po powrocie z pierwszej styczniowej mszy. Czyli znowu jest tak, jak mówi fistaszkowa Lucy: "Ten rok wcale nie jest lepszy od poprzedniego"...
No comments:
Post a Comment