31 January 2009

Co prawda styczeń już za nami...

Po powrocie z Polski powiesiłam na ścianie w kuchni niezwykle udany kalendarz herbaciany wydany przez Workman Publishing. Mam zamiar dzielic się z Wami zdjęciami w nim zawartymi, bo uważam, że są tego warte. :))) Na pierwszy ogień idzie więc styczeń wraz z cytatem, którego nie mam śmiałości nawet zacząc tłumaczyc:
"The Muse's friend, tea does our fancy aid,
Regress those vapours which the head invade,
And keep the palace of the soul serene,
Fit on her birthday to salute the Queen"
-Edmund Waller, "Of Tea", London, 1663

27 January 2009

Antymodelka

Antymodelka w czasie sesji fotograficznej:
a) zasypia
b) patrzy w inną stronę
c) zakrywa prawe oko
d) gryzie swoją prawą tylną nogę
e) macha jęzorem

26 January 2009

Zimowo, nostalgicznie i bez retuszu

Topniejące przyjaźni, znikający przyjaciele, ale nie tylko...

Chwilę jakąś już temu przeczytałam wpis na blogu Romana, w którym wyrażona została pochwała przyjaźni, które podobnie jak kaktusy mogą przetrwac okresy suszy i braku komunikacji. Kilka dni później w mojej skrzynce e-mailowej pojawił się powyższy pasek "Fistaszków". Czuję się w związku z tym w obowiązku dorzucic moje 5 groszy do tematu przyjaźni.
W naszym życiu pojawiają się znajomości, często na wyrost nazywane przyjaźniami, które mają rację bytu tylko w określonych warunkach. Klimatycznych, geograficznych, lokalowych, emocjonalnych i jakich tylko chcecie. Spotykamy ludzi i jest nam z nimi dobrze tylko w pewnych określonych okolicznościach. Jeśli zechcemy przenieśc taką znajomośc na tzw. inny poziom, czeka nas porażka. Bo prawdziwymi Przyjaźniami są te, które zaczęły się w zerówce i trwają niezmiennie w tle naszego życia, choc nie zamieniamy ze sobą słowa czasami przez kilka lat. Prawdziwymi Przyjaźniami są te licealne, powstałe na bazie egzaltacji i zachwytu, które po 13 latach milczenia pozwalają nam usiąśc w knajpie i prowadzic rozmowę w obcym języku tak jakbyśmy rozstali się wczoraj. Prawdziwe Przyjaźnie to te zawarte przypadkiem i które przez 15 lat ganiają nas po całym Krakowie - od Bramy Floriańskiej do "Jemioł", od posterunku na Mogilskiej do "Pralni", od "Baru Mleczki" do "Opium". Prawdziwymi Przyjaźniami są te, które trwają międzykontynentalnie, choc wychodzimy za mąż, rodzą się nam dzieci i pozornie rozchodzą się nasze drogi. Prawdziwymi Przyjaciółmi są Przyjaciele naszych Przyjaciół, z którymi łączą nas dobre i złe chwile. Prawdziwa Przyjaźń przychodzi czasami po wielkiej miłości i daje nam więcej szczęścia niz niespełniony związek. Prawdziwymi Przyjaciółmi są ci, dla których przejedziemy kilkaset kilometrów, aby się z nimi przez kilka godzin spotkac. Prawdziwymi Przyjaciółmi są ci, z którymi nigdy nie brakuje nam tematów do rozmów. Prawdziwymi Przyjaźniami są te, o które nie musimy walczyc i które są tak naturalne jak uśmiech i oddech. Prawdziwymi Przyjaźniami są te, o których jeszcze nie wiem, a które przetrwają zmiany okolicy i okoliczności. Nareszcie to do mnie dotarło i już nie opłakuję ludzi, którzy odeszli z mojego życia. I niniejszym w sposób górnolotny pozdrawiam Wszystkich moich Przyjaciół. Dzięki Wam mogę się uśmiechac. :)))

Mało ambitnie, czyli o tym, co ostatnio przeczytałam i obejrzałam

Najpierw się urlopowałam, a jak wiadomo wakacjom i przedłużonym pobytom na lotniskach niezbyt dobrze robi ambitna lektura. Natomiast odkąd wróciłam do Stanów nie mam zupełnie czasu na jakiekolwiek, chocby najmniejsze myślenie pozalabowe. Tak się przynajmniej tłumaczę z dolnych lotów lektury w ostatnich dniach: magazynów kulinarno-przydomowych oraz książek czysto rozrywkowych. W Krakowie jeszcze skończyłam czytac "Sprężynę" Małgorzaty Musierowicz i po przeczytaniu ostatniego zdania jedyną moją refleksją na temat tej książki było pytanie "Jak można napisac 219 stron o niczym?"... Na szczęście wypowiedziałam to pytanie na głos i w dodatku jeszcze w obecności Mamy, która powiedziała mi tyle: "Gdy odwiedzasz starych dobrych przyjaciół, to też czasami rozmawiacie o niczym i w sumie niewiele się w czasie waszego spotkania dzieje". :)))
Podobnymi odwiedzinami u przyjaciółek była lektura drugiej części "Piątkowego Klubu Robótek Ręcznych". Pamiętam, że kiedyś wspominałam tę książkę na blogu, ale w związku z tym, że tracę powoli rozum, nie podlinkuję tutaj starego postu. Tytuł nowej książki Kate Jacobs to "Knit Two" - serdecznie polecam ją jako lekturę komunikacyjną.Wyczynu z ostatniego weekendu, czyli oglądnięcia czwartej serii "Magdy M." w ciągu dwóch wieczorów, nie jestem w stanie wytłumaczyc niczym... Ale i tak było fajnie. ;PPP

09 January 2009

Czy jeszcze ktoś pamięta tę piosenkę?...

Oto Ja
Słyszę każdy szept
Usłyszę też to
Czym chcesz zranić mnie

Znam wiele kłamstw
Bawią one oczy me
Lecz pozwalam widzieć mnie
Taką jak chcę

Oto Ja
Czasem słowa ranią mnie
Choć zamiast serca mam
Dawno już głaz
I jeśli istnieje coś
Warte tego by zmienić się
Zrobię to

Znam wiele prawd
Ciągle nowych uczę się
Nie żądam więcej
Niż mogę mieć

Na szczęście istnieje ktoś
I dlatego poświęcę się
Pozwolę mu odkryć to
A czego Ty nigdy nie chciałeś mieć
Odkryję moje drugie ja
Nie nie nie chcę być
Czymś co byś kiedyś stracić chciał

Oto Ja

Kasia Kowalska z płyty "Gemini"
http://www.youtube.com/watch?v=fb66R5CVyag

Przeglądam dziś różne zdjęcia i tak mi się jakoś przypomniało... ;)))
A oto i ja:
Zdjęcie wykonane przez Tima 23 grudnia 2008 w ulubionym miejscu na Plantach.

Galeria Przyjaciółek dawno nie widzianych...

Niektórych z tych pań nie widziałam nawet i 13 lat...



Wspomnienie - Kosciół Piotra i Pawła (Detal)

07 January 2009

Prawie jak Musia...

Kto znal mojego krakowskiego pieska, bedzie wiedzial o czym mowie... ;)))
Zdjecie wykonane zostalo na warszawskiej Starowce 29 grudnia 2008 roku.

Wspomnienie - Wigilia w Domu

A na zachodzie raczej bez zmian

No i jestem juz na powrot za Wielka Woda. Pogoda taka sama jak przed wyjazdem - leje i temperatury sa raczej nieregularne. W domu balagan i niezmienny brak podlogi w pralni. Pociagi jak zawsze jezdza rzadko i z opoznieniami, a na pokladzie znajduja sie doskonale znane mi twarze. W pracy szefowa oczekuje wynikow w trybie natychmiastowym, a w labie nadal nie mozna kontrolowac temperatury umownie tylko zwanej pokojowa.
Jedynymi nowosciami sa: nowy kierowca autobusu, ktory z usmiechem czeka na spoznionych i zmoknietych pasazerow, oraz nowa dlugosc piesy, ktora wczoraj w zwycieskim stylu powrocila do domu. :)))

06 January 2009

Sama słodycz

Okazuje się, że gdy my z Timem świetnie się w Polsce bawiliśmy, nasz piesek musiał ciężko na swoje utrzymanie pracowac i między innymi pozowac do takich oto zdjęc: