29 November 2007

Płaziniec

Mój mąż, który niezbyt wiele wie o hodowaniu roślin domowych, nieopatrznie postawił w czasie przygotowań do malowania jednego z moich ulubieńców (Nephthytis podophyllum) tuż pod sufitem na samej górze segmentu. No i w związku z tym, biedna roślinka w poszukiwaniu światła troszkę się mi położyła i wygląda teraz tak:

Ciekawa jestem, czy uda się jej podnieśc... Ah ci mężczyźni. ;)))

27 November 2007

Marquez i cenzura obyczajowa



W najnowszym numerze magazynu TIME znalazłam tą oto notkę na temat książki Marqueza "Rzecz o mych smutnych kurwach". W Iranie cenzura tutułu poszła o jeszcze krok dalej niż w Polsce i pozycja, którą możemy w naszych księgarniach znaleźc pod tytułem "Rzecz o mych smutnych dziwkach", tam sprzedana została jako "Rzecz o mych smutnych ukochanych". Ciekawy jaki tytuł nadałby tej powieści cenzor z Korei Północnej?... Ja proponuję "Rzecz o mych smutnych pięknych kuzynkach".

Wtorek - Pokerzysta, Żołądkowa i Gra ;)))

Nie mogłam sobie odmówic przyjemności zakupu tej edycji Żołądkowej, która była dostępna w sklepie Baltony na lotnisku w Warszawie. Kwintesencja życia. ;)))

25 November 2007

Ja - ogrodniczka

Udało mi się rozmnożyc fiołka z listków, choc Tim poważnie wątpił w moje umiejętności! Lubię, gdy coś mi się udaje. :)))

Malowania dzień czwarty

Wszystkie ściany już pokryte są dwoma warstwami farby i teraz malujemy obklejone taśmą detale. Póki co nie wygląda to ładnie, ale Tim mówi, że zawsze tak jest, gdy pierwszy raz maluje się ciemną farbą coś jasnego. Zobaczymy. Póki co kręci mi się w głowie od malowania na leżąco. No nic, wracam na dół, coby mąż się nie złościł za bardzo. Buźka!

24 November 2007

Nasza klasa

Dzięki Dzinkowi i Jej opisowi na GG, odkryłam wczoraj portal www.nasza-klasa.pl. Stronka działa z przerwami, bo serwery nie wytrzymują obciążenia, ale ja już zdołałam odnaleźc swoją koleżankę z liceum, o której coś często ostatnimi dniami myślałam. No i obudziła się we mnie również na nowo nadzieja, że uda się w końcu zebrac naszą klasę na mocno spóźnione obchody 10-lecia matury. ;)))

Cukierkowo, ale przecież o to właśnie chodziło

W ramach poprawiania nastroju przy moim całkiem świeżutkim przeziębieniu wybraliśmy się dziś z Timem do kina na film pt. "August Rush". Film absolutnie zjechany przez profesjonalnych krytyków i jednocześnie wysoko oceniany przez widzów napełnił nas uśmiechem na cały wieczór. Prosta historia o chłopcu z bidula, który wszędzie dokoła siebie słyszy muzykę i który uparcie wierzy, że dzięki muzyce zdoła odnaleźc swoich rodziców. Prosta historia pięknie opowiedziana i pozostawiająca ciepło i spokój w sercu. Bo przecież do tego, żeby było dobrze na świecie potrzeba nam oprócz Katharsis najambitniejszych greckich tragedii, również słodkich bajek o pięknych zakończeniach.

23 November 2007

Wspomnienie - Julia i ja

Black Friday

5 rano, wejście do sklepu zabawkowego Toys'R'Us:
5:30 wejście do sklepu z grami wideo w galerii handlowej:
Jednym słowem do Świąt Bożego Narodzenia już bardzo blisko.
Idę teraz spac, bom zmęczona bardzo.

22 November 2007

Kolory, kolory, kolory

Tak się rozochociłam moimi wczorajszymi zdjęciami, że dziś rano przed rozpoczęciem malowania jeszcze raz pobiegłam do parku. :)))


Uciekająca Królowa Śniegu

W tym roku Święto Dziękczynienia obchodzimy w sposób alternatywny i wysoce niekoszerny. Malujemy dom mianowicie - usuwamy ostatnie ślady poprzednich właścicieli przemieniając ich zimne błękitne odcienie bieli na nasze własne ciepłe brzoskwiniowe. Będzie ślicznie.

21 November 2007

Końcówka listopada?...

Wróciłam dziś wcześniej z pracy po to tylko, aby takie zdjęcia zrobic. Cudnie jest. :)))



W czytaniu

Wczoraj skończyłam czytac "Miłośc Peonii" ("Peony in Love"), kolejną książkę autorstwa Lisy See. Tym razem przeniesiona zostałam do XVII-wiecznych Chin, gdzie wagowa (!!!) wartośc kobiety jest mniejsza niż wartośc soli i gdzie akceptuje się bez słowa nieuchronnośc zdarzeń. Pięknie napisana historia, którą wszystkim szczerze polecam.
Dzisiaj do pociągu zabieram ze sobą po raz pierwszy "The Kite Runner". Wczoraj w kinie zobaczyłam zapowiedź filmu o tym samym tytule i przypomniałam sobie, że dawno temu Tim kupił mi tą książkę w prezencie. Boję się trochę smutku i okrucieństwa zawartego w tej historii, ale postaram się przez nią przejśc.

Miłośc w czasach zarazy - realizm już niemagiczny

Zgadzam się z opinią "The New York Times", że ta ambitna adaptacja książki Marqueza traci coś ze swej magii po przeniesieniu na wielki ekran. Tym niemniej obejrzenie filmu tak innego od tych ostatnio przeze mnie oglądanych stanowi ulgę dla ducha. Polecam, ale pięciu gwiazdek nie daję.

20 November 2007

3 Doors Down - Citizen Soldier

Dzisiaj w kinie przed naszym seansem zobaczylismy nowy film promocyjny Gwardii Narodowej Stanow Zjednoczonych. Piekna piosenka, mocny wokal Brada Arnolda, swietnie zrealizowane wideo pokazujace zolnierzy takich jak Tim. Jestem zona zolnierza, poslubiona armii - mowie to glosno. Hooah! God, bring all soldiers safely home.

Warte poswiecenia?...

Jedrus zwrocil mi dzis uwage, ze moj blog jakis taki przyciezkawy jest ostatnimi wpisami, wiec postanowilam zamiescic post nieco bardziej rozrywkowy, kontynuujacy cykl "Obrazkow z Nowego Swiata".
Najblizszy piatek, czyli dzien po Swiecie Dziekczynienia, znany jest w Stanach pod nazwa "Czarnego Piatku" (ang. Black Friday). Jest to dzien, w ktorym Amerykanie rozpoczynaja zakupy swiateczne. Przymiotnik "czarny" odnosi sie do dzikich tlumow szturmujacych centra handlowe od wczesnych godzin rannych (dom towarowy Macy's na przyklad otwiera swoje drzwi dla klientow juz o 6 rano) w poszukiwaniu niezwykle atrakcyjnych promocji i przecen.
W zwiazku z tym wlasnie dniem dostalam wczoraj e-mail z takim oto ogloszeniem:
Jednym slowem, jesli nie poloze sie spac w czwartek po zjedzeniu obscenicznych ilosci pieczonego indyka i pojawie sie w sklepie ESPRIT krotko po polnocy, moge liczyc az na 30% rabatu na moje ulubione jeansy. Zachecajace, ale nie wiem, czy sie skusze...
Co nie zmienia faktu, iz w tym roku zamierzam po raz pierwszy wybrac sie do naszej lokalnej galerii w celu dokonania kilku z gory upatrzonych zakupow. Nie zapomne zabrac ze soba aparatu, aby widok oszalalej dziczy uwiecznic. Mam nadzieje, ze bedzie to porownywalne z obrazkami, jakie widzialam w telewizorze, gdy otwierany byl krakowski Media Markt. :)))

19 November 2007

Snoopy i ja - braterstwo uczuc

Ja wiem, że w życiu nie ma przypadków, ale bez przesady. Zawsze, gdy coś się w moim życiu wydarzy, albo gdy wypowiem głośno moje myśli, następnego dnia dostaję do skrzynki na Yahoo! pasek "Peanuts" ilustrujący sytuację, a czasami nawet ją rozwiązujący (sic!). Dziś nie mogło byc inaczej - Snoopy tęskni za tym, co odeszło:

18 November 2007

Wspomnienie - Najstarszy z Trzech Braci

Bohater narodowy

Z pewnym opóźnieniem (nie mogłam znaleźc odpowiedniego zdjęcia Leo Beenhakkera) wyrażam swoją niewyobrażalną radośc z wczorajszego wyniku meczu z Belgią. :))) Serce roście.

Szczerze, czyli Rozterki Egzaltowanego Emigranta

Ostatnio mój blog (zapewne ku rozpaczy tych, którzy łączą się z internetem poprzez modem) przeszedł na pismo obrazkowe i słów w nim jest niewiele. Niby obraz zawiera w sobie tysiąc słów i każdy domyśla się w mniejszym lub większym stopniu jaki jest obecny stan mojego ducha, ale czuję potrzebę głośnego stwierdzenia faktu, że nie jest dobrze. Jestem za oceanem już prawie tydzień i tęsknię okrutnie. Za tym, co minęło bezpowrotnie, za tym, co mnie ominęło, za tym, co nie będzie moim udziałem. Patrzę wokół siebie i czuję pustkę. Godzinami oglądam 364 zdjęcia wykonane w ciągu dwóch tygodni pobytu w Krakowie i zastanawiam się, co by było gdybym została w Polsce, gdybym nie opuściła rodzinnego miasta, gdybym mieszkała blisko Rodziny i Przyjaciół, gdybym znowu miała wolnośc wyboru mojej rzeczywistości.

Mam taką paskudną cechę, że idealizuję ludzi, miejsca i przeszłe zdarzenia. Oczywiście rani to przede wszystkim mnie, bo kontakt z rzeczywistością jest przecież nieunikniony. Ktoś mógłby powiedziec, że tęsknota za tym, co odległe i niedostępne jest jednym z podstawowych ludzkich uczuc, ale u mnie rozwinęło się ono do rozmiarów przesłaniających horyzont. Nie potrafię odnaleźc radości tutaj, bo cały czas tęsknię za tym, czego nie mogę miec. Zazwyczaj tego typu uczucia u emigrantów inspirowały powstanie wspaniałych dzieł sztuki, ale w moim przypadku zaczynają podcinac mi skrzydła. Jestem geograficzną sierotą, która nie potrafi odnaleźc się w nowym kraju i która jednocześnie ma świadomośc tego, że krótkotrwałe wizyty w Polsce są ułudą, w czasie której wszyscy cieszą się, że mnie widzą i każdy ma dla mnie czas.

Kiedyś jeden z moich (nie)przyjaciół powiedział mi, żebym przestała się bac tego, że go już nigdy więcej nie zobaczę, gdy zamkną się za nim drzwi mojego mieszkania. Nazwał mój problem lepiej niż ktokolwiek inny. Myślę, że jednym z powodów, dla których tak kurczowo trzymam się przeszłości jest obawa przed byciem zapomnianą. Mam jakoś tak śmiesznie zakodowane w głowie, że w momencie, gdy ułożę sobie tutaj życie i gdy tutaj będę szczęśliwa, to Ci, których zostawiłam w Polsce po prostu skreślą mnie i wyrzucą z pamięci. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię dac ludziom wokół mnie kredytu zaufania. Głupie to, bo przecież w ostatnim czasie tak wiele mam dowodów na niezniszczalnośc prawdziwych Przyjaźni. Agnieszka, Artur, a wcześniej jeszcze Tomek i AgatA nie zapomnieli przecież o mnie choc przez jakiś czas nasze kontakty leżały zakurzone gdzieś na najwyższej półce ogromnego magazynu przyjaciół...

P.S. Bardzo przepraszam za to dzisiejsze nieukierunkowane i mało skoordynowane pisanie, ale potrzebowałam głośno wypowiedziec to, co zdołałam odkryc w sobie w ostatnich kilku dniach. Dzięki temu stało się to dla mnie bardziej rzeczywiste. Teraz już pozostaje tylko (???) dokładnie scharakteryzowac moją chorobę i znaleźc na nią skuteczne lekarstwo. Wszelki sugestie będą mile widziane. :)))

17 November 2007

Pamiętasz, była jesień...

Wawel widziany przeze mnie 28 października 2007.




Kraków 1 listopada 2007

Zdjęcie zostało wykonane wieczorem w dniu Wszystkich Świętych przy pomniku Jana Pawła II na krakowskim cmentarzu przy ul. Prandoty.

16 November 2007

Wspomnienie - Bar

Szkieletor unicestwiony?...

Na blogu krakoff.info przeczytalam wlasnie wspaniala informacje o tym, iz moze w koncu z krajobrazu miasta zniknie straszydlo zwane szkieletorem. Odkad tylko pamietam mijalysmy go z Mama na Rondzie Mogilskim w drodze do Babci na Pradnik Czerwony. Z czasem przyzwyczailam sie do widoku tego ducha i nawet w pewnym sensie go polubilam. Pewnie na zasadzie "taki brzydki, ze az ladny"... Ale prawda jest taka, ze nie bede za nim tesknic, gdy w koncu przemieni sie w labedzia jak Blekitek z Ronda Kotlarskiego. ;)))
Ponizej wklejam przerazajace zdjecie szkieletu, ktore znalazlam na stronie iKrakow.com pod haslem "Trupy krakowskie":
Zainteresowanych dramatyczna historia wiezowca odsylam do portalu Krakowskie Inwestycje.

Moja wizja rzeczywistosci jest jedyną dla mnie obowiązującą, żadnej innej nie przyjmuję do wiadomości...

14 November 2007

Wspomnienie - Zaduszki w "Opium"

Zdjecie ustawil i wykonal QRA$ w czasie naszego z Szabelka spotkania. Prosze zwrocic szczegolna uwage na palaca sie w kieliszku gruszkowke, degradujaco przeze mnie nazywana bimbrem gruszkowym. :))) Zdjecie bylo zrobione w ustawieniu ISO 1500 i pozniej oczyszczone przeze mnie z ziarna w programie NeatImage.

Kraków 1 listopada 2007

Zdjecie zostalo wykonane przy pomniku żołnierzy Armii Kraków na cmentarzu wojskowym przy ul. Prandoty.

Kraków 11 listopada 2007

Zdjęcia zostały wykonane o 7:00 rano tuż po wyjściu z baru na Reformackiej. Plantami szłam w stronę Placu Domikańskiego, gdzie wsiadłam do tramwaju numer 3 o 7:30. Jeden z piękniejszych poranków w moim życiu. Zresztą sami możecie się o tym przekonac.










13 November 2007

Ona, czyli Noc

Jedynie nocą jestem sobą
I tylko nocą tańczę
Wyłącznie w nocy rozbrzmiewa mój śmiech
Gdy noc mnie otula nie boję się życ
***
Właśnie zaczęło świtac
Serdecznie dziękuję Michałowi podśpiewującemu na Refo utwory Maanamu za wykonanie tego zdjęcia.

Z pozdrowieniami dla T.

Zaskakująco pozytywne przeżycie ognia i dźwięku.


Zdjęcia zostały wykonane 4 listopada około godziny 20 w Krakowie przy Kościele Św. Wojciecha.