30 December 2009

New York City - odsłona pierwsza

Care Package

Dzisiaj dostałam najmniej spodziewaną i najsympatyczniejszą niespodziankę, jaką można sobie wyobrazić - norymberskie pierniczki, płytę CD nagraną w czasie koncertu Erlanger Dreifaltigkeitskantorei w Erlangen i najpiękniejszą w tym roku kartkę świąteczną. Dziękuję Ewuniu. :)))

29 December 2009

Poza porządkiem alfabetycznym

Na swoim blogu Mama napisała, że flagi państw Świata ustawione są w porządku alfabetycznym wzdłuż Benjamin Franklin Parkway. Nie jest to do końca prawda, ponieważ flaga polska znajduje się pomiędzy Kamerunem (ang. Cameroon) a Włochami (ang. Italy) i powiewa dumnie naprzeciwko pomników Tadeusza Kościuszki i Mikołaja Kopernika.

Poświęcenie

Ostatnio usłyszałam od moich Przyjaciół wiele miłych słów na temat pisania Mamy. Dlatego też postanowiłam pokazać tutaj poświęcenie z jakim wykonywane są zdjęcia pokazywane na Jej blogu. :)))

28 December 2009

Filadelfia w słońcu

Niewiele mamy słonecznych dni w ostatnich tygodniach...

24 December 2009

Wigilia 2009


Pokoju na swiecie.

Radosci w zyciu.

Usmiechu na twarzy.

Milosci w sercu.

Bialego sniegu na dachu.

Bezwietrznych dni.

Slonca na niebie.

Wesolych Swiat Wam Wszystkim.

23 December 2009

Moj pierwszy amerykanski apple pie

Wiele mu mozna zarzucic i daleko mu do doskonalosci, ale powstal. I pachnie wspaniale. :)))

W sumie, to mozna by zautytulowac ten post "Spotkanie z Legenda"

W poniedzialek, w czasie swiatecznego przyjecia w Instytucie zdobylam sie na odwage i podeszlam do 93-letniego Hilarego Koprowskiego - tworcy pierwszej doustnej szczepionki przeciw polio, wytwarzanej z zywego, atenuowanego wirusa. W roku 1959, Prof. Koprowski wraz z firma Wyeth nieodplatnie przekazal Polsce 9 milionow szczepionek, dzieki czemu liczba zachorowan na chorobe Heinego-Medina w naszym kraju spadla z ponad 6 tysiecy w 1959 do 30 w 1963. Koprowski byl dyrektorem The Wistar Institute w latach 1957-1991.
Zdjecie wykonane przez nadwornego fotografa instytutowego Freda K.

20 December 2009

Philly dzisiaj

Prawie dwie stopy śniegu pod stopą

Tylko po 3 godzinach śnieżnych opadów...
Na drugi dzień, tuż po odkopaniu...
Nawisy widziane z kuchennego okna
Sankowe zjazdy na schodach Filadelfijskiego Muzeum Sztuki
Ostatnie tak obfite opadu śniegu odnotowano 25 grudnia 1909 roku... ;)))

15 December 2009

Wstęp do update'u

Uważni czytelnicy bloga oraz ci, którzy znają obecny stan rzeczy, zauważą, iż trochę poszachrowałam dziś z datami i umieściłam kilka zaległych zdjęć. Zaległości jest więcej. Zainteresowanych odsyłam do bloga Mamy, a ja póki co umieszczam zdjęcie wiewiórki innej niż wszystkie - czarnej, niechętnie pozującej do zdjęć mieszkanki Uniwersytetu Princeton, który odwiedziłyśmy z Mamą 6 grudnia.

25 November 2009

22 November 2009

Krokodyli uśmiech po zjedzeniu szwajcarskiej czekolady

Z okazji przyjazdu Mamy wymalowaliśmy główną łazienkę w domu (tą z prysznicem). Decyzja była spontaniczna i wyboru kolorystki dokonaliśmy w 5 minut, w oparciu przede wszystkim o nazwy farb.

16 November 2009

Dobry uczynek to przyjemność

Wraz z szefową uczestniczyłyśmy dzisiaj w imprezie charytatywnej "16th Annual Empty Bowl Benefit Dinner", organizowanej przez Arcadia University w Glennside, PA, której dochód przeznaczany jest na pomoc bezdomnym i głodującym. Była to kolacja, z której jako pamiątkę każda z nas wyniosła ręcznie wykonaną miseczkę, z której wcześniej spożyłyśmy zupę przygotowaną przez jedną z lokalnych restauracji. Moja miseczka wygląda tak (wykonana została przez ucznia North Penn High School w Lansdale, PA):

15 November 2009

Jesień być może zostanie ukończona przed przyjazdem Mamy...

Wychodzenie z cienia

Nareszcie odważyłam się wyjść ze swojej skorupy zahamowań i spotkałam się dziś w Filadelfii z grupą młodych Polaków tu zamieszkałych. Grupę znalazłam na portalu http://www.meetup.com/ i nie żałuję tego, choć przy okazji oglądnęłam "2012", jeden z najgorszych filmów w historii kina. Film, który recenzent Rolling Stone podsumował w ten sposób: "...Sheer, cynical, mind-numbing, time-wasting, money-draining, soul-sucking stupidity." Ale jak od dawna wiadomo, najbardziej beznadziejny film oglądnięty w przyjemnym towarzystwie może być doświadczeniem zadziwiająco pozytywnym. ;)))
A w drodze powrotnej, jak zwykle na dworcu przy 30tej ulicy, kupiłam przeuroczą książkę filadelfijskiej pisarki Lisy Scottoline "Why my third husband will be a dog". Jest to zbiór felietonów publikowanych w Philadelphia Inquirer pokazujących kobiece spojrzenie na świat. Serdecznie polecam w jesienne dni, gdy wszystko zdaje się być takie szare...
Aha! I jeszcze przy kasie w księgarni dworcowej znalazłam produkt absolutnie niespodziewany - wyprodukowane w Polsce sezamki, tutaj noszące nazwę "SesaKiss". Mniam. Życie czasami jest miłe. :)))

Słońce i księżyc

W podstawówce jedna z nauczycielek powiedziała mi, że moje imię jest węgierskim odpowiednikiem imienia Helena i pochodzi od imienia greckiego boga słońca, Heliosa. Od tego czasu szłam przez życie pewna mojej słonecznej magii i mocy. Wmawiałam sobie, że nieustanne depresje i ataki niepokoju są li i jedynie dowodem na "artystyczność" mojej osobowości. Zawsze otoczona krągiem kolorowych oryginałów byłam przekonana, że to ja właśnie stoję w centrum grupy. Teraz jestem sama, nie mam przy sobie Przyjaciół, jedynie Tima i okazuje się, jak niewiele potrafię sama zdziałać. W weekendy siedzę w domu, robiąc pranie i oglądając stare odcinki "Beverly Hills 90210" krzyżykuję obrazy innych artystów, a moja głębia sprowadza się do dyskusji na temat zachowania córek Tima. Bo tak naprawdę imię Helena pochodzi najprawdopodobniej od greckiego słowa selene, oznaczającego księżyc. A księżyc jak wiadomo świeci blaskiem odbitym od słońca i bez niego byłby tylko słabo widocznym ciałem niebieskim.

06 November 2009

Odnalezione w zakurzonym folderze

Zdjęcie wykonane w restauracji Polka w Warszawie, gdzie spotkaliśmy się z Ewą zeszłej zimy.

25 October 2009

Celebrowanie jesieni

Niektórzy z Was być może pamiętają moje jesienne zdjęcia wykonane w listopadzie 2007. Część liści na nich utrwalonych, przetrwała przedłużony proces suszenia w słowniku Merriam-Webster i wczoraj rozpoczęła nowy rozdział w swoim życiu. Jest to mój pierwszy projekt scrapująco-artystyczny, więc proszę nie bądźcie nazbyt krytyczni. ;)))
A dziś rano w czasie spaceru z Evey, zebrałam bukiet nowych liści na kolejny projekt. Miejmy nadzieje, że suszenie pomiędzy stronami "Utworów Zebranych" Oscara Wilde'a przniesie im metafizyczną inspirację.
Poranny spacer zaowocował też tym oto zdjęciem drzewa, z którego pochodzą nowe liście:
A przed chwilą okazało się, iż haftowana przeze mnie Jesień jest ciężarna... No cóż, jesień to w końcu okres obfitości, zbiorów i dożynek.

18 October 2009

Amiszowa idylla

Zdjęcie wykonane 27 czerwca w okolicy Lancaster, PA.

Podglądanie

Postanowiłam, że w końcu muszę się z Wami podzielić zdjęciami wykonanymi podczas wczesno-letniej wizyty mojej Mamy. Niedługo Mama znowu tutaj z nami będzie i trzeba nadrobić zaległości i zaprzestać fotografowania wyłącznie do przysłowiowej szuflady. Na pierwszy ogień idzie to oto zdjęcie wykonane 31 maja w jednym z zamków Henry'ego Mercera w Doylestown, PA. Kolejny dowód na to, że zawsze należy mieć aparat w pełnej gotowości.

17 October 2009

Nowy gadget na blogu

Nie mogę narzekać na nadmiar komentarzy na moim blogu i w związku z tym dodałam dziś możliwość "szybkiego reagowania" na publikowane posty. Mogą się Wam podobać lub nie, ale nie powinniści pozostawać na nie obojętni. ;PPP

Temperatury spadły w okolice zera

I szron pojawił się również na sukni Pani Jesiennej...

Wyhaftowane w tzw. międzyczasie

Korzystając z weekendowej nieobecności Tima, skończyłam dziś haftować irlandzkie błogosławieństwo - tradycyjny wiersz-modlitwę, którą recytował Teść tuż przed śmiercią. Prezent gwiazdkowy o głębszym znaczeniu niż kolejna para skarpet.

11 October 2009

Nowy sąsiad i usychające chryzantemy

Proszę kliknąć na zdjęcie i oglądać w powiększeniu. Rozpoczęłam zabawę z tzw. textures. :)))
A poniżej oryginalne zdjęcie prosto z aparatu. Tak dla porównania. ;PPP

Tak dobrze wstać skoro świt, czyli jesień 2009 u nas