22 December 2006

No dobrze, niech bedzie, ze mam obsesje...

Przeczytalam ostatnio w gazecie:

More men practice healthy dental habits at the office than women, according to a recent survey from the Guardian Life Insurance Company of America. Two in five men either brush or floss their teeth at work after a meal or snack, while the same number of women find the practice inappropriate or impolite. Only 26 percent of women said they would brush their teeth at work, and just 22 percent would floss. The survey polled 1,000 consumers by telephone in late September.

Jakos zupelnie nie zgadza mi sie to z obrazem Amerykanek, jaki nosze w sercu i przed oczami odkad tu przyjechalam... Czyli jednym slowem, mozna sobie podklad w skore wklepywac siedzac w zatloczonym pociagu, ale nie wypada umyc zebow w zakladowej toalecie?... No coz, lokalna hipokryzja siegnela wyzyn dla mnie zupelnie niezrozumialych.

07 December 2006

A Fully Blown American Woman, czyli stalo sie...

No coz, nie da sie ukryc. W koncu stalo sie to, co musialo sie stac. A tak sie zloscilam i zylowalam w mailach na temat ekshibicjonizmu Amerykanek i ich nakladania makijazu w miejscach publicznych. Okazuje sie, ze to lenistwo i oblesna rozlazlosc sa zarazliwe... Dzisiaj rano, w drodze do pracy, spilowalam swoje paznokcie w pociagu!... :O Tak, tak, przyznaje sie do tego i jednoczesnie obiecuje, ze nie pozwole sobie wiecej na tak niskie zachowanie. Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie w tej chwili, to to, ze nikt kolo mnie nie siedzial i ze pilowalam paznokcie wolno, bez unoszenie chmury pylu paznokciowego nad soba. Tym niemniej zrobilam to i teraz sie wstydze. :((( Kropka.

06 December 2006

Pomylony grudzien

Jeszcze w piatek 1 grudnia doswiadczalismy tutaj temperatury w okolicach 20 stopni Celcjusza, a juz dwa dni pozniej zeszlismy ze slupkiem jakies 19 stopni w dol. :((( I jak tu nie zwariowac?...

Ida Swieta...

W sobote w swiatecznych nastrojach przyozdabialysmy z Sam domek z piernika. Tim w tym czasie ustawial w salonie (sic!!) nasza piekna 3-metrowa choinke, w czym Sam Mu rowniez dosc skutecznie pomagala. Efekty tych dzialan przedstawiam ponizej. ;)))



26 November 2006

Listopadowe szalenstwo

Jakis mikroklimat sie wytworzyl w tym miejscu i drzewa sa tu nadal zielone...


...i wisnie kwitna z koncem listopada!!...



Filadelfia widziana z University City

Wstyd sie przyznac, ale choc pracuje tutaj od 14 czerwca, to jeszcze nie udalo mi przekroczyc magicznej granicy wyznaczonej przez Schuylkill River, ktora odziela Center City od University City.



Market and 30th

Market Street - ulica prowadzaca do dworca przy 30 Ulicy.



I sam piekny budynek dworca.



Kampus Drexel

Kilka budynkow na kampusie Drexel - uniwersytetu, ktory sasiaduje z UPenn w University City.





Widok na Filadelfie z kampusu Drexel.

Rog Walnut i 34 Ulicy mijany w drodze z i do dworca.



I budynek nalezacy do Wydzialu Prawa UPenn.



Wyjscie z kampusu Penn w strone dworca.

Kampus UPenn

Filadelfia to miasto Milosci Braterskiej.



I jeszcze kilka ujec kampusu UPenn w okolicy Wistar.





I na koniec rzut oka na obrazek codziennie przeze mnie ogladany. ;))) Droga do Wistar.

University City w listopadzie 2006

Nie wiem, jak dodac wiecej niz 5 zdjec do jednego postu, wiec zmuszona jestem rozpoczac kolejny. ;))) Ponizej zdjecia budynkow, ktore mijam w drodze do pracy.





Kilka zdjec, czyli rozpoczynamy od nowa

Jest koniec listopada, a pogoda tutaj raczej wrzesniowa (miejscami nawet majowa ;PPP). Pomimo dlugiego weekendu z okazji Dnia Indyka bylam wczoraj w Filadelfii i nawet mialam ze soba cyfrowke Tima!

Wejscie do Wistar - czyz nie przypomina starego IBMu na Alejach? Ja zawsze sie usmiecham, gdy je widze rano. :)))






Boczne wejscie do Instytutu przez tzw. Pawilon, w ktorym mozna zjesc posilek i napic sie darmowej (i dosc paskudnej) kawy.

15 September 2006

Cholera jasna...

No i znowu jest jak zwykle... Duzo planow, a niewiele sie dzieje. Agatka mnie zdopingowala do napisania tych kilku slow tylko dlatego, ze musialam sie na Blogspocie zalogowac, zeby u Niej cos napisac. Ah well...

23 March 2006

No i czemu jest mi tak smutno?...

Ostatnio wywolalam stary film ze zdjeciami jeszcze z Krakowa.

Zaczynamy

Cos nie mam ochoty ani nastroju na pisanie maili, a tyle mam w sobie mysli i wrazen. Moze prowadzac blog bede mogla sie nimi dzielic z moimi Przyjaciolmi... Miejmy nadzieje, ze nie nawale i tym razem.