31 December 2007

Byc pierwszym w Ameryce

W Ameryce uwielbiają, gdy coś jest pierwsze, nawet jeśli ta pierwszyzna jest mocno naciągana. Niedawno w ramach podkreślania ważności miejsc i instytucji, przed moim instytutem stanął taki oto znak:
Też jesteśmy pierwsi, choc ma to w tej chwili znaczenie li i jedynie historyczne.

Życzenia noworoczne

Z Nowym Rokiem życzę Wszystkim
koloru w walce z szarością świata,
delikatności, choc cały Wszechświat się rozpada,
i miłości, jak bardzo kiczowata by ona nie była.
Pozdrawiam ciepło i wierzę, że jutro rozpocznie się lepszy rok. :))) Buźka!

30 December 2007

Radosc hipochondryka

Odkad pamietam okreslam zapachy oraz uczucie bolu uzywajac kolorow. Dzis czytajac wiadomosci na Onecie, dowiedzialam sie, iz ta cecha, ktora do tej pory uwazalam za urocza, ma swoja nazwe i w rzeczywistosci jest choroba o bardzo madro brzmiacej nazwie synestezja.
Synestezja (po grecku "łączenie wrażeń zmysłowych") jest zaburzeniem funkcjonowania mózgu, które polega na odbieraniu jednych wrażeń zmysłowych pod postacią innych. Synestetycy więc, w zależności od postaci zaburzenia, mogą czuć dźwięki, słyszeć barwy czy widzieć zapachy.
Pelen tekst artykulu znajdziecie tutaj.

29 December 2007

A w Internecie...

Jestem absolutnie i totalnie uzależniona od portalu nasza-klasa.pl. Dorobiłam się już listy 62 znajomych, którzy byli bardziej lub mniej ode mnie oddaleni. Codziennie dowiaduję się czegoś nowego o ludziach, którzy kiedyś byli dla mnie ważni. Oglądam zdjęcia dzieci, gratuluję zmiany nazwisk, uśmiecham się do wspomnień i starych zdjęc. :)))

Oglądam, czytam, słucham

Wczoraj Dziewczynki już pojechały do swojej Mamy i nasz telewizor w końcu może odbierac kanały inny niż Cartoon Network i Nickelodeon. Zasiedliśmy więc z Timem zaopatrzeni w talerz pełen faszerowanych pieczarek i babeczek z serem brie i dżemem figowym i obejrzeliśmy bardzo pozytywnie przez krytykę oceniony film pt. "Kelnerka" (ang. "Waitress") z Keri Russell w roli tytułowej. Serdecznie go polecam w ramach relaksującej i inteligentnej (choc nie intelektualnej) rozrywki.
Nie polecam natomiast najnowszego hitu Willa Smitha "I Am Legend". Przez półtorej godziny siedziałam w kinie z napiętym każdym mięśniem mojego ciała, co w efekcie zmieniło się później w gigantyczny ból głowy. Film, jak zresztą każdy film Willa Smitha, jest rewelacyjnie zrealizowany i w sumie do niczego nie można się w nim przyczepic, ani do efektów specjalnych, ani do gry aktorskiej, ani nawet do fabuły. Ale jednak coś mi w nim nie podoba. Może to, że cały problem ze zmutowanym wirusem atakującym ludzi jest zbyt realistyczny aby mógł byc rozrywkowy?... W ramach antidotum obejrzeliśmy w domu "10 things I hate about you", mój ukochany film odmóżdżający. ;)))
Jeśli chodzi o lekturę, to tak jak pisałam wcześniej podróżuję teraz z pierwszą częścią "mrocznej" trylogii Phillipa Pullmana. A niedawno skończyłam czytac najnowszą książkę Jonathana Carrolla "Zakochany Duch". Muszę chyba przeczytac powtórnie "Krainę Chichów", aby przekonac się, czy to ja już wyrosłam z zachwytu nad Jego twórczością, czy też może po prostu Jego pisanie staję się coraz mniej atrakcyjne.
A na moim iPodzie króluje Alicia Keys ze swoim najnowszym albumem "As I Am" na przemian z zeszłorocznym albumem Nelly Furtado "Loose" i koncertem Tori Amos nagranym w Filadelfii.

24 December 2007

Życzenia świąteczne

Dostałam dzisiaj kartkę świąteczną, najpiękniejszą z możliwych:

W dodatku również jedyną tradycyjną przysłaną z Europy. Dziękuję Ewuniu serdecznie. Za to, że Ci się chce i za to, że pamiętasz o tym, co dla mnie ważne. :)))

Ja w tym roku bardzo kiepska byłam z wysyłaniem życzeń i wstyd mi z tego powodu. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jestem przygnębiona i w dodatku jeszcze niezwykle rozkojarzona. Rozkojarzona do tego stopnia, iż chciałam ugotowac barszcz wigilijny bez zakwasu buraczanego. Dramat w ciapki. Ale jakoś zdołałam przygotowac tradycyjną polską Wigilię, po której biesiadnicy nie mieli siły się nawet od stołu podnieśc. :)))
Zdrowych, spokojnych i wesołych Świąt życzę Wszystkim. I dziękuję serdecznie za dobre słowa i myśli przesyłane w moim kierunku. Oby Nowy Rok przyniósł nam radośc i zmiany na lepsze.

23 December 2007

Ja i Flickr

Czy pamiętacie to zdjęcie?...
Dzisiaj moja żółta różyczka została ogłoszona Różą Dnia na Flickr. :))) To mój pierwszy mały sukces fotograficzny. :)))

Modlitwa na koniec roku

Wszyscy piszą w tym czasie o końcu roku, więc i ja dorzucę swoje trzy blogosferowe grosze. Mój świat z końcem roku 2007 przypomina beczkę toczącą się po stromym zboczu. W beczce zamknięta jestem ja i wszyscy moi bliscy. Mamy pełną świadomośc tego, co się z nami dzieje, ale nie mamy zupełnie wpływu na bieg wydarzeń. Nasza beczka toczy się coraz szybciej w dół, a my się tylko obijamy o jej ściany i jak mantrę powtarzamy prośbę o bezpieczny koniec tej kołowacizny.
Nie wiem, co będzie z moją Babcią i modlę się o zdrowie dla Niej i o siłę dla mojej Mamy.
Nie wiem, co się dzieje z Jessie i proszę Boga o dar zrozumienia i cierpliwości.
Nie wiem, czy kiedykolwiek przestanę tęsknic za Polską, więc proszę o łaskę pogodzenia się z losem.
Wierzę, że Nowy Rok przyniesie nam nadzieję i uśmiech.

Dzień, w którym Mikołaj przyjeżdża do miasteczka

Tak dzisiaj było w południe w moim miasteczku:

Bardzo przepraszam za jakośc nagrania, ale jest to pierwsza moja próba. Chciałam, abyście mogli nie tylko zobaczyc obraz, ale również usłyszeli dźwięk syren strażackich. (w pierwotnej wersji postu stało w tym miejscu "syrenżackich" i stąd przyjazna uszczypliwośc w komentarzu Szabli ;PPP). :)))

22 December 2007

Christmas Spirit

Miejsce akcji: Pociąg z Filadelfii.
Czas: Piątek przedwigilijny w godzinach późnopopołudniowych.
Obraz: Umundurowany konduktor (wyjątkowo przystojny i młody) z gałązką jemioły i małą buteleczką płynu do płukania ust przyczepionymi do czapki.
Komentarz: Co prawda żadna z obecnych w moim wagonie kobiet nie chciała pocałowac uśmiechniętego, młodego mężczyzny, ale każdy widząc go uśmiechnął się, przypominając sobie, że Święta powinny byc przede wszystkim czasem spokoju, uśmiechu i miłości. W takiej Ameryce lubię życ. :)))

Gdyby moja dusza była zwierzęciem...

Wczoraj oglądnęliśmy przepiękny film zrealizowny na podstawie pierwszej części trylogii Philipa Pullmana "Mroczne Materie", zatytułowanej "Złoty Kompas" (w polskim tłumaczeniu znanej również jako "Zorza Północna"). Przyznaję się, że książek nie przeczytałam, choc Samantha przyniosła mi je, gdy tylko dowiedziała się, że realizowany jest film. Jakoś tak głupio było mi czytac książki dla dzieci. Ale po zobaczeniu filmu wszystkie 3 tomy wylądowały już na moim biurku i nie odpuszczę dopóki nie dowiem się, jak historia się kończy. A film polecam bardzo serdecznie, zwłaszcza tym, którzy lubią "Opowieści z Narnii".

A jeśli chodzi o tytuł tego posta, to myślę, że moja dusza byłaby pręgowcem amerykańskim (ang. chipmunk).

Dlaczego o tym piszę, wyjaśni się, gdy tylko zaczniecie czytac bądź oglądac "Złoty kompas". :)))

Zbulwersowana

Wczoraj na dworcu w drodze na peron zauważyłam okładkę najnowszego wydania tygodnika TIME. Dziś ostatni numer z roku 2007 trzymam już w rękach. Tradycyjnie już jest to numer, w którym TIME ujawnia, kto został ogłoszony Człowiekiem Roku.
Człowiekiem Roku 2007 jest Vladimir Putin... No coż, w 1938 tym samym tytułem został obdarzony Adolf Hitler, a Stalin Człowiekiem Roku TIME był nawet dwukrotnie, w roku 1939 i 1942.

18 December 2007

Zaprzęg Świętego Mikołaja

Znowu jestem przeziębiona. To znaczy, wcale nie jestem pewna, czy znowu, czy też może nadal. W zeszły weekend kaszlałam jak oszalała, a teraz znowu leje mi się z nosa. Nie miałam w pracy chusteczek higienicznych z aloesem i teraz nos mam obtarty i czerwony i obolały. Timik przed chwilą przyniósł mi krem i powiedział: "Posmaruj ten nos, bo za chwilę zgarnie Cię Mikołaj, myśląc, że jesteś Rudolfem i każe ci prowadzic swój zaprzęg". Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, iż Rudolf Czerwononosy Renifer jest głównym reniferem ciągnącym sanie Świętego Mikołaja. Przywilej bycia przewodnikiem zawdzięcza swojemu czerwonemu nosowi, który emituje światło i oświetla drogę.
No nic, wracam już do kichania, pochrząkiwania i do ogólnego użalania się nad mizerią mojego życia... Dobranoc.

16 December 2007

Pracowity weekend

Dwa ostatnie dni spędziłam otoczona papierami, nożyczkami, taśmą klejącą i wstążeczkami przeróżnymi.
Ale przynajmniej teraz mogę się pochwalic choinką przygotowaną do świąt i tym, że chyba po raz pierwszy wszystkie prezenty mam zapakowane już na tydzień przed wigilią. :)))
A tak w ogóle, to większośc członków rodziny dostanie w tym roku prezenty własnoręcznie przeze mnie wykonane. Przez ostatni rok zrobiłam wiele zdjęc przy okazji różnych spotkań rodzinnych i postanowiłam je spożytkowac przygotowując kolaże. Ja bym się cieszyła z takiego prezentu, ale zobaczymy jak zareaguje rodzina. ;)))

Złapana w siec świątecznych przecen...

Mogę sobie teraz ułożyc tęczę z kupionych żeli pod prysznic. ;)))

13 December 2007

Taki oto łańcuszek szczęścia dziś od Agatki dostałam...

A że spodobał mi się niewzwykle, więc tutaj go wklejam. :)))

Wszyscy znamy te słodkie symbole komputerowe zwane "emotikonami", gdzie:
:) oznacza wesoly
:( oznacza smutny.

Ale czy ktos zna "dupokony"?

No to jedziemy:
(_!_) normalna dupa
(__!__) gruba dupa
(!) chuda dupa
(_*_) boląca dupa
{_!_} drżąca dupa
(_o_) dupa kochająca inaczej
(_O_) dupa bardzo kochająca inaczej
(_(*)_) boląca dupa bardzo kochająca inaczej
(_@_) dupa po biegunce
(_qp_) dupa robiąca qp
(_#_) skopana dupa
(_$_) sprzedajna dupa
!_._! płaska dupa
(_!_) dupa blada
(_!!!_) pijany w trzy dupy
(_x_) pocałuj mnie w dupę
(_X_) z dala od mojej dupy
(_zzz_) zmęczona dupa
(_E=mc2_) inteligentna dupa
(_?_) głupia dupa

Wyślij tego maila do 5 znajomych, zeby poprawić im humor. To nie jest e-mail lancuszek, wiec nic zlego Ci sie nie przydarzy jesli nie przeslesz go dalej. Ale kto nie chcialby dostac takiego maila?

Zebrałam się na odwagę...

Wczoraj wychynęłam odrobinę z mojej skorupki i udałam się na spotkanie grupy fotografików-amatorów w lokalnej bibliotece. Dużo tej odwagi musiałam naściubic, bo po pierwsze po raz pierwszy z własnej woli nawiązałam kontakt z nieznanymi tubylcami, a po drugie po raz pierwszy pokazałam moje zdjęcia osobom spoza rodziny. Opinie na temat moich prób były pozytywne, co mnie oczywiście niezwykle podbudowało. Może więc jest jeszcze nadzieja na to, iż zmierzam we właściwym kierunku. ;)))

Całus bożonarodzeniowy

Z jakiegoś nadal niezrozumiałego dla mnie powodu ktoś kiedyś zadecydował, że to właśnie ja będę uosabiac większośc cech (zarówno fizycznych, jak i osobościowych) fistaszkowej Lucy... Tim wie o tym najlepiej i pewnie dlatego dostałam od Niego taką oto ozdobę choinkową:
Skoro ja jestem Lucy, czy oznacza to, że Tim automatycznie jest Snoopym?... ;PPP

11 December 2007

Smutku emigranta ciąg dalszy

Próbuję zagadac strach, ale prawda jest taka, że jego nie da się oszukac. Boję się tego, co przyniesie nowy dzień i poranna rozmowa telefoniczna z Mamą. W niedzielę Babcia miała zawał mózgu. Od dwóch dni Jej stan się nie poprawia. Jest częściowo sparaliżowana, nie mówi, nie do końca jest świadoma rzeczywistości. Gaśnie. Nie wiadomo, czy z tego wyjdzie. A moja Mama jest chodzącym smutkiem. A mnie z Nimi tam nie ma. Cena dokonywanych przeze mnie wyborów jest czasami bardzo wysoka. Coraz bardziej nienawidzę bycia emigrantem. Nie umiem nim byc...

Międzyświątecznie

Przed domem mojego Teścia już usadowił się Mikołaj.
A nad Jego głową wciąż przechadzają się złośliwe halloweenowe koty. ;)))

Happy Chanukkah

Filadelfia, kampus UPenn, 11 grudnia 2007 około godziny 19.

08 December 2007

Zaburzona symetria

Kiedyś stały sobie tutaj dwa bliźniacze drzewa, a teraz jest tylko drzewo i pieniek...

Idzie zima

W czwartek była u nas ostra ślizgawka na chodnikach, a dziś znalazłam taki pasek "Peanuts" w swojej skrzynce e-mailowej. :)))

05 December 2007

Naturalna koronka

Timik zrobił dziś wieczorem to zdjęcie, gdy wynosił śmieci:
Lubię śnieg. :))) Żeby tylko jeszcze przestało tak strasznie wiac...

Święta już za pasem

W sobotę wybieramy się do teściowej piec świąteczne ciasteczka. Taka tu jest tradycja. Taka zresztą sama jak w rodzinnym domu Sonji w Bambergu. :))) I w związku z tym, że te bożonarodzeniowe ciasteczka kojarzą mi się przede wszystkim z czterema latami spędzonymi we Frankonii, postanowiłam w tym roku przygotowac słodkości rodem z Niemiec. Na mojej liście znalazły się ciasteczka anyżowe ze Szwabii (Springerle), Pfeffernüsse (czyli pikante ciasteczka z dodatkiem pieprzu), migdałowe półksiężyce (Mandel-Halbmonde) i ciasteczka miodowe (Honigplatzchen). Przy okazji przeglądania przepisów i wypisywania potrzebnych artykułów okazało się, iż do ciasteczek pieprzowych potrzebuję kandyzowanej skórki pomarańczowej. Więc jak na dobrą gospodynię przystało zabrałam się wczoraj do roboty.
A dziś moja pracowitośc została nagrodzona tymi czterema uroczymi słoiczkami. :))) A przy okazji w domu zapanowała świąteczna atmosfera i przywołane zostały najlepsze wspomnienia z mojego domu rodzinnego, gdzie Mama zawsze przed Świętami prosiła mnie o jedzenie kilogramowych ilości pomarańczy, aby móc smażyc ich skórki.

04 December 2007

Dla niedowiarków

Chrystus naprawdę przyszedł na świat i każdego roku przez cały grudzień świeci sobie w moim miasteczku wraz z Maryją, Józefem i Gwiazdą Betlejemską.

Spóźnione dziękczynienie

Wiatr wieje w naszej części świata tak okrutny, że złamał wczoraj drzewo rosnące przed bliźniakiem naszego domu. Żeby oczywiście było jeszcze bardziej interesująco i dramatycznie, drzewo spadło na właśnie odebrane z naprawy Volvo mamy naszej sąsiadki. Tak w ogóle, to ludzie mieszkający obok nas doświadczają ostatnimi tygodniami niepokojów oraz nieprzewidywalności roku Ognistej Świni (który na szczęście powoli zbliża się ku końcowi). Wspomniana już wcześniej mama sąsiadki kilka tygodni temu pochowała swoją siostrę, a jej własna mama jest umierająca. Poza tym jej kot jest ciężko chory, a wnuk od dwóch miesięcy przebywa w areszcie. Sytuacja więc jest generalnie nie do pozazdroszczenia. I jak zawsze w takich przypadkach odzywa się we mnie pokorna wdzięcznośc dla losu za to, co mam i za to, co jeszcze nie zostało mi odebrane.

02 December 2007

Znalazłam jeszcze kilka zdjęc...

Już chyba jedne z ostatnich wartych pokazania zdjęc, które zrobiłam w czasie mojej wizyty w Krakowie.