Nieczęsto ostatnimi czasy kupuję plotkarskie magazyny, bo szkoda mi na nie i czasu i pieniędzy. Złamałam się niedawno na dworcu, gdy zupełnie nie miałam żadnej lektury do pociągu i kupiłam magazyn "People". Znalazłam tam zapowiedź filmu powstającego na podstawie książki Sue Monk Kidd "The Secret Life of Bees" (pol. "Sekretne życie pszczół"):Niezwykle zainteresował mnie ten krótki artykuł, ponieważ pojawiły się tam nazwiska moich ulubionych artystek: Queen Latifah i Alici Keys. Rownież akcja rozgrywająca się w "czarnej Ameryce" lat 60-tych ubiegłego stulecia przykuła moją uwagę, bo ten trudny i przełomowy okres współczesnej historii USA interesuje mnie już od dawna. Kilka dni później w tej samej dworcowej księgarni kupiłam książkę, której okładka wygląda tak:
Jeśli przyjrzycie się bliżej, zobaczycie, iż na słoiku z miodem widnieje wizerunek naszej Matki Boskiej Częstochowskiej:
W książce autorka pisze o Czarnej Madonnie z Breznichar w Bohemii (ang. Black Madonna of Breznichar in Bohemia), ale gdy wpiszemy w Google samo "Black Madonna", to na drugiej pozycji pojawi się nam właśnie Czarna Madonna z Częstochowy. To wyjaśnia oczywiście dlaczego autor okładki umieścił tam ten właśnie wizerunek, ale mnie zainteresowało bardziej to, czy opisywany w książce obraz Matki Boskiej istnieje naprawdę. Poszperałam trochę w Internecie i znalazłam stronę Elli Rozett z opisami roznych wyobrazeń Czarnej Madonny. Jest tam między innymi ten obraz - Czarna Madonna z Březnic w Czechach, których zachodnia częśc historycznie nazywana była w jęzku niemieckiem Böhmen, a w języku angielskim Bohemia.
Jeśli przyjrzycie się bliżej, zobaczycie, iż na słoiku z miodem widnieje wizerunek naszej Matki Boskiej Częstochowskiej:
W książce autorka pisze o Czarnej Madonnie z Breznichar w Bohemii (ang. Black Madonna of Breznichar in Bohemia), ale gdy wpiszemy w Google samo "Black Madonna", to na drugiej pozycji pojawi się nam właśnie Czarna Madonna z Częstochowy. To wyjaśnia oczywiście dlaczego autor okładki umieścił tam ten właśnie wizerunek, ale mnie zainteresowało bardziej to, czy opisywany w książce obraz Matki Boskiej istnieje naprawdę. Poszperałam trochę w Internecie i znalazłam stronę Elli Rozett z opisami roznych wyobrazeń Czarnej Madonny. Jest tam między innymi ten obraz - Czarna Madonna z Březnic w Czechach, których zachodnia częśc historycznie nazywana była w jęzku niemieckiem Böhmen, a w języku angielskim Bohemia.
Březnice i czeska nazwa "Černá madonna Březnická" pasują do angielskiego Breznichar, więc podejrzewam, ze autorka nie wymyśliła "swojej" Czarnej Madonny, ale zapozyczyła ją z Europy Wschodniej. A ja w tym momencie czuję satysfakcję z dobrze wykonanej pracy detektywistycznej zainspirowanej świetną lekturą. :))) No i oczywiście zachęcam Wszystkich do przeczytania tej wzruszającej historii o silnych kobietach i ich przyjaźni. Książka w angielskim oryginale napisana jest pięknym językiem i z tego, co mówi mi Mama polskie tłumaczenie równiez dobrze się czyta.
No comments:
Post a Comment