09 July 2007

Troszke sobie ponarzekam w czasie inkubacji

Bo ja naprawde dzisiaj na to siedzenie po nocy nie zasluzylam. W sobote przez poltorej godziny prasowalam, a potem przez kolejnych 5 bylam w labie. W niedziele zrobilam 3 rundy prania, przygotowalam prezentacje na poniedzialkowe (czyli dzisiejsze) spotkanie labowe, ugotowalam pyszny obiad dla 4 osob, bylam mila i sympatyczna dla wszystkich (wlacznie z 9-letnim diablikiem Nickiem), posprzatalam kuchnie i jadalnie i wymylam 2 lazienki. Dzis wstalam godzine wczesniej niz normalnie, ogolilam nogi i wyprostowalam wlosy, przyszlam do labu godzine i 10 minut wczesniej niz zazwyczaj oraz przedstawilam ciekawy papier na spotkaniu labowym. To wszystko do 11. Ale szefowa widocznie stwierdzila, ze to nie wystarczy i kazala pracowac wiecej. Czyli dluzej, bo niestety szybciej z 16% zelami poliakrylamidowymi sie nie da. No i siedze teraz sama i glowa mnie boli i jestem bardzo nieszczesliwa.

OK, dosc narzekania. Trzeba isc do labu sprawdzic te 4 zele, ktore sie puszczaja juz od 3 godzin.

No comments: