27 June 2009

Magiczny swiat patchworkow

Dzisiaj w ramach zwiedzania Ameryki odwiedzilismy Amish Country, a w nim miedzy innymi miasteczko o wdziecznej nazwie Intercourse (pol. stosunek). Znajduje sie tam komercyjna pulapka na turystow w postaci "amiszowego centrum handlowego" Kitchen Kettle Village, gdzie wiekszosc "oryginalnych oraz recznie wykonanych" produktow tak naprawde pochodzi z Chin, Indii, oraz innych Indonezji. Mama byla tym tak zniesmaczona, ze balam sie, iz nie zdolamy w zadnen sposob wymazac tego rozczarowania. Na szczescie w czasie naszej wedrowki znalezlismy dwa fascynujace miejsca i w dodatku oba zwiazane z patchworkami, ktorymi moja Mama jest zafascynowana juz od lat. Pierwszym z nich byla galeria wyrobow patchworkowych Village Quilts, gdzie jedna z recznie wykonanych kolder kosztowala 1350 dolarow!! Jak sie dowiedzielismy przy innej okazji, cena ta oznacza, iz 75-letnia autorka tego dziela spedzila nad nim okolo 700 godzin!!
Drugim miejscem bylo The People's Place Quilt Museum z wystawa wspolczesnych patchworkowych obrazow. Oczywiscie nie zdolalam sobie odmowic przyjemnosci sfotografowania tych szmatkowych dziel sztuki i prezentuje je Wam teraz ponizej. :)))











2 comments:

Anonymous said...

Piękne quilty!!! Od dwudziesu lat szyję patchworki i quilty, ale te "amiszowe" zawsze były dla mnie "technicznie" nieosiągalne. Niekwestionowane mistrzostwo świata, przed którym zawsze padam na kolana... Pozdrawiam
Małgorzata 'Shayneen' Nowak
www.rusticnook.blogspot.com

Ilona said...

Zgadzam sie w zupelnosci, amiszowe patchworki sa niesamowite. Wciaz tak samo technicznie dopracowane, choc wzory i kolory odbiegaja od tych tradycyjnych.
Pozdrawiam cieplo.
Il