Jessie, młodsza córka Tima, została określona jako dziecko z ADHD po tym, jak płakała i krzyczała i biła swoją matkę przez trzy dni z rzędu. Psychiatra zarządził również, że Mała chwilowo nie może wrócic do domu matki, bo tam się Jej objawy nasilają. Więc od wczoraj mamy biedne, umęczone i kompletnie zdezorientowane dziecko u nas. Jessie zupełnie w tej chwili nie wie, co się z Nią dzieje. Nie wie, kogo kocha, a kogo nienawidzi. Nie wie, kto ją kocha, a kto nie. Taki biedny, mały 10-letni skrzat, który ściska poduszkę zrobioną przez mamusię i który jednocześnie mówi, że mama bardziej kocha Jej siostrę niż Ją.
W tym momencie trwają konsultacje z pediatrą, po których zapadnie decyzja, czy Jessie może rozpocząc leczenie farmakologiczne. Poza tym, w czasie, gdy Jessica jest u nas dowiemy sie, co faktycznie jest zapalnikiem Jej zachowan. Czy jest to rzeczywiscie Jej matka, czy tez jest to stres zwiazany z tzw. prawdziwym zycie, gdzie dorosli pracuja, a dzieci chodza do szkoly.
Rozpoczęcie leczenia (czy to poprzez podanie lekow, czy tez dzieki zmianie otoczenia) i w konsekwencji poprawa zdrowia Jessie, to oczywiście najlepsza z możliwych wiadomośc. Ale jak za każdą dobrą wiadomośc trzeba zapłacic za nią wysoką cenę... Timothy najprawdopodobniej nie będzie mógł ze mną do Krakowa przyjechac w tym roku.
No comments:
Post a Comment