Wczoraj Dziewczynki już pojechały do swojej Mamy i nasz telewizor w końcu może odbierac kanały inny niż Cartoon Network i Nickelodeon. Zasiedliśmy więc z Timem zaopatrzeni w talerz pełen faszerowanych pieczarek i babeczek z serem brie i dżemem figowym i obejrzeliśmy bardzo pozytywnie przez krytykę oceniony film pt. "Kelnerka" (ang. "Waitress") z Keri Russell w roli tytułowej. Serdecznie go polecam w ramach relaksującej i inteligentnej (choc nie intelektualnej) rozrywki.
Nie polecam natomiast najnowszego hitu Willa Smitha "I Am Legend". Przez półtorej godziny siedziałam w kinie z napiętym każdym mięśniem mojego ciała, co w efekcie zmieniło się później w gigantyczny ból głowy. Film, jak zresztą każdy film Willa Smitha, jest rewelacyjnie zrealizowany i w sumie do niczego nie można się w nim przyczepic, ani do efektów specjalnych, ani do gry aktorskiej, ani nawet do fabuły. Ale jednak coś mi w nim nie podoba. Może to, że cały problem ze zmutowanym wirusem atakującym ludzi jest zbyt realistyczny aby mógł byc rozrywkowy?... W ramach antidotum obejrzeliśmy w domu "10 things I hate about you", mój ukochany film odmóżdżający. ;)))
Jeśli chodzi o lekturę, to tak jak pisałam wcześniej podróżuję teraz z pierwszą częścią "mrocznej" trylogii Phillipa Pullmana. A niedawno skończyłam czytac najnowszą książkę Jonathana Carrolla "Zakochany Duch". Muszę chyba przeczytac powtórnie "Krainę Chichów", aby przekonac się, czy to ja już wyrosłam z zachwytu nad Jego twórczością, czy też może po prostu Jego pisanie staję się coraz mniej atrakcyjne.
A na moim iPodzie króluje Alicia Keys ze swoim najnowszym albumem "As I Am" na przemian z zeszłorocznym albumem Nelly Furtado "Loose" i koncertem Tori Amos nagranym w Filadelfii.
Jeśli chodzi o lekturę, to tak jak pisałam wcześniej podróżuję teraz z pierwszą częścią "mrocznej" trylogii Phillipa Pullmana. A niedawno skończyłam czytac najnowszą książkę Jonathana Carrolla "Zakochany Duch". Muszę chyba przeczytac powtórnie "Krainę Chichów", aby przekonac się, czy to ja już wyrosłam z zachwytu nad Jego twórczością, czy też może po prostu Jego pisanie staję się coraz mniej atrakcyjne.
A na moim iPodzie króluje Alicia Keys ze swoim najnowszym albumem "As I Am" na przemian z zeszłorocznym albumem Nelly Furtado "Loose" i koncertem Tori Amos nagranym w Filadelfii.
No comments:
Post a Comment