Tuz przed wyjazdem na weekend do Polski skonczylam czytac "The Girl with the Dragon Tattoo". Ksiazka, ktora zapowiadala sie na klasyczny kryminal w stylu Agathy Christie, rozwinela sie w mroczna historie z naturalistycznymi opisami okrutnych zbrodni. Stieg Larsson mial lekkie pioro i wiele ciekawych historii na podoredziu, wiec nikogo nie zdziwi chyba moja niechec do oczekiwania na angielskie tlumaczenie kolejnej czesci trylogii "Millenium". Gdy tylko zobaczylam na przystanku w Biezanowie ogromna reklame "Dziewczyny, ktora igrala z ogniem", pobieglam do EMPIKu i juz w tramwaju niecierpliwie rozpoczelam czytanie ksiazki, ktora teoretycznie miala byc lektura do samolotu.
Dzieki nieprzewidzianemu ladowaniu w Islandii, dawno zakonczylam juz lekture drugiej czesci losow Kalle Blomkvista i Lisbeth Salander i obecnie czytam debiut Jennifer Cody Epstein "The painter from Shanghai" (pol. "Malarka z Szanghaju"). Serdecznie polecam wszystkim tym, ktorzy jak ja zafascynowani sa kobietami Dalekiego Wschodu.
No comments:
Post a Comment