Sliczny dzień przypadł nam dzis w udziale:
1) zarówno Canna (przesadzona z doniczki w poniedziałek), jak i krzew rózany (posadzony niespełna 2 tygodnie temu) rozkwitły sobie upojnie na przodzie naszego domu
2) nasza szalona sasiądka Adine przyniosła nam dzis rybke, którą adoptowalismy i którą nazwalismy Dean (nie jest brzydul niestety nazbyt fotogeniczny) - mieszka sobie teraz w kuchni w swoim słoiku i łypie na nas fioletowym okiem;
3) w restauracji, do której umundurowany Timik poszedł dzis na obiad, pewna starsza wiekiem para zapłaciła za Jego posilek i wyszła nawet nie czekając na podziękowanie (Amerykanie kochają swoich zolnierzy...)
Zycie to naprawdę niezwykłe przedstawienie. Czekam na dalszy jego ciąg.
No comments:
Post a Comment