12 June 2007

Smiac sie, czy plakac, czyli czy zachowala sie w nas osobowosc Wandy.

"Proszę, czy mogę pogładzić twój miękki tyłeczek?". Zastanawiam sie, jakie bylyby reakcje, gdyby mlody Polak zadal takie pytanie przygodnie poznanej kobiecie w Londynie, czy w Dublinie. Czy zostalby oskarzony o szowinizm i momentalnie zlinczowany? Czy tez zostalby po prostu zignorowany jako niegrozny polski pijaczek? Jak zachowalaby sie Angielka slyszac takie pytanie? Co zrobiliby obecni na miejscu Anglicy?
Nie ma mnie w Krakowie, wiec nie wiem nawet, jak na najazd pijanych chuliganow z Wysp reaguja mlodzi Polacy. Czy podnosza sie od stolikow i bronia dobrego imienia swoich kobiet? Czy dziewczyny przypominaja sobie patriotyzm Wandy, corki Kraka i odchodza z podniesionym czolem, nie zwracajac uwagi na wulgarne zaczepki? Czy tez moze Polki w nadziei na "lepsze zycie na Zachodzie" pozwalaja Wyspiarzom na takie traktowanie? Czy przymykaja oko, usmiechaja sie najpiekniej i mysla, ze przyzwolenie na takie zachowanie da im zacnego brytyjskiego meza?...
Mam nadzieje, iz wiekszosc po prostu spoglada z wyzszoscia i odwraca sie z niechecia.
Tym niemniej, mysle sobie, ze istnienie przewodnikow po Krakowie, nawet tych imprezowych, jak ten na zdjeciu powyzej, swiadczy o tym, ze ludzie z Wysp przynajmniej wiedza, ze taki kraj jak Polska istnieje, ze ma swoj wlasny jezyk i walute, ze piwo jest tam dobre i tanie, a dziewczyny najpiekniejsze w Europie. Czy wkladaliby tyle wysilku w nauke naszych szeleszczacych zglosek, gdyby nie mysleli, ze sie im to oplaci? Od nas zalezy tylko, jak sie zachowamy i jaka damy opinie o nas samych. Nie oburzam sie jak pani Jaruga-Nowacka na lamach Dziennika, tylko wierze w sile charakteru i dume mlodych Polakow.

No comments: