14 October 2007

Granice poznania, granice przyzwoitosci...

Im dluzej jestem tutaj w Stanach, tym wieksze mam poczucie, ze moja znajomosc angielskiego jest niedostateczna. Zastanawiam sie ciagle, kiedy w koncu bede mogla powiedziec, ze znam ten jezyk. Angielskiego idiomy i powiedzenia doprowadzaja mnie do bolu glowy w taki sam zreszta sposob, jak zmieniajacy pod moja nieobecnosc jezyk mlodych Polakow. Ale choc polska nowomowe jakos jestem w stanie sobie przyswoic w czasie moich krotkich wizyt w Polsce, bo przeciez znam dobrze polska rzeczywistosc, kulture i historie, to z amerykanskimi wyrazeniami mam niekiedy powazny problem.
W piatek do bialej goraczki doprowadzila mnie moja szefowa, ktora uzyla w rozmowie ze mna nastepujacego wyrazenia: "give someone enough rope to hang themselves". Po przetlumaczeniu dostaje cos takiego: "daj komus wystarczajaco dlugi sznurek, aby mogl sie na nim powiesic". Podaje znaczenie tego idiomu za slownikiem Cambridge: "to allow someone to do what they want to, knowing that they will probably fail or get into trouble", czyli "pozwolic komus robic to, co chce, wiedzac iz najprawdopodobniej poniesie porazke badz wpedzi sie swoim postepowaniem w klopoty". Dosyc okrutne, nieprawdaz? Moja intuicja podpowiedziala mi, iz oznacza to po prostu "wystawic kogos", ale Tim mowi mi, ze nie w Stanach i nie w jezyku angielskim. Bo tutaj wystawic kogos (czyli "set sb up") oznacza "oszukac kogos, aby zrobil cos lub zeby sprawial wrazenie winnego czynu, ktory nie popelnil". W moim odczuciu roznica jest bardziej niz subtelna.

7 comments:

Anonymous said...

Pomądrzę się trochę. ;) Ja różnicę widzę taką, że w pierwszym wypadku powstrzymujemy się od działania wiedząc, że jego skutki będą dla kogoś nieprzyjemne, ale nie my będziemy temu winni. W drugim przypadku to my kogoś stawiamy w takiej sytuacji, że narobi sobie przykrości i jeszcze zostanie obarczony cudzą winą. :)
Pozdrawiam

P.S>: Zazdroszczę możliwości obcowania z językiem. Mnie tego brakuje i czuję, że mój angielski z każdym dniem ewaporuje z mojej głowy. :)

Ilona said...

Zgadzam sie z Toba w 100%. Tym niemniej, moj problem moralny polega na tym, ze uwazam, iz gdy pozwole komus na "powieszenie sie na podanym przeze mnie sznurku", winna bede grzechu zaniedbania. Bo przeciez ja wiem, ze ta osoba popelni blad i nie ingerujac w jej dzialania, po prostu siedze i czekam na jej porazke!...
Wczoraj dyskutowalam o tym z mezem i doszlismy do wniosku, ze mam kompleks Matki Teresy i ze probuje zbawiac nawet tych, ktorzy zbawienia nie chca. Chyba najwyzsza pora, zeby sie zmienic. :)))
P.S. A za mozliwosc obcowania na codzien z jezykiem place niestety bardzo wysoka cene, ale zazwyczaj nie narzekam. ;)))

Anonymous said...

Jeżeli podejmiesz próbę zniechęcenia kogoś do działań autodestrukcyjnych i będzie ona nieskuteczna, to nie powinnaś sobie tego wyrzucać. W końcu każdy jest kowalem własnego losu, a Ty perswadując komuś jakieś szkodliwe dla niego posunięcie wyświadczasz mu przysługę, której nie masz obowiązku świadczyć. Jak nie skorzysta, jego/jej sprawa. :)

Ilona said...

Ha! No i wlasnie tutaj lezy moj pies pogrzebany! Bo to nieszczesne wyrazenie ze sznurkiem wyklucza jakakolwiek mozliwosc perswadowania. Dajesz sznurek i czekasz, co sie stanie, choc juz od poczatku przewidujesz, jak sie sprawy potocza...
Niby rozumiem dlaczego tak czasami trzeba sie zachowac, ale jakos nie potrafie tego uznac za moje...

szabla said...

;Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek,na którym ich potem powiesimy;.W.Uljanow znany jako Lenin.
P.S.Ciekawe jak to będzie po angielsku?

szabla said...

Więc nie przejmuj się tak bardzo, matko Ilonio!

Ilona said...

Specjalnie dla Ciebie, Szabelko tlumaczenie cytatu z Lenina:
The Capitalists will sell us the rope with which we will hang them.
Jutro zapytam Tima, czy prawidlowo przetlumaczylam. ;)))