15 September 2007

Wczoraj zaczęłam oglądac...

Film był dołączony do magazynu "Twój Styl", który kupuję regularnie w polskim sklepie w Trenton. Film wydany bardzo ładnie, bo choc bezpłatny, to i jakośc bardzo dobra i podpisy angielskie dośc przyzwoite. Sam film mnie umęczył. Nie pamiętam, żebym tak bardzo męczyła się nad książką Janusza L. Wiśniewskiego. Ale czytałam ją gdy byłam dużo młodsza i dużo bardziej egzaltowana, więc ciężko jest mi o porównanie. Akcja filmu jest wolniejsza niż w najbardziej artystycznym filmie francuskim i to przede wszystkim mnie męczy. Podobają mi się obrazy, ujęcia i podobają mi się bohaterowie. Uśmiecham się do wielojęzyczności świata Jakuba, bo jest to świat, który sama znam. Nie bardzo zrozumiałam zaistnienie bohaterki granej przez panią Elżbietę Czyżewską w ruinach Nowego Orleanu. Mówiła po angielsku ze zdecydowanym polskim akcentem, ale nie była Polką. Taki szczególik, który jakoś mnie dziabnął. Obsadzenie Kukiza w roli grzesznego księdza było za to wspaniałym pomysłem. Film zapauzowałam, gdy Murzynka-sprzątaczka opowiada o mózgu Einsteina. Nie byłam w stanie przez tą scenę przejśc. Dzisiaj dokończę oglądanie i może powiem Wam, jak zapamiętam ten film. Przetestuję też go na Timie. A póki co wklejam odsyłacz do bardzo pozytywnej recenzji opublikowanej przez Anitę Zuchorę w miesięczniku "Film".

No comments: