Nostalgiczne zakładki nieuchronnie świadczą o tym, że już wyjechałam z Krakowa i że znowu muszę próbowac życ w rzeczywistości, która tak nie do końca mnie bawi. Może to nawet nie jest kwestia zabawy, ale bardziej akceptacji tego, co wokół mnie i tego, co we mnie. Jest to dla mnie niezwykle trudne zwłaszcza w momentach, gdy czuję się jak językowy schizofrenik (o tym napiszę kiedyś, ale niektórzy już mieli okazję o tym słuchac w różnych knajpkach Kazimierza) i geograficzna sierota. Muszę wymyślic jakiś sensowny plan działania, bo długo tak nie pociągnę. Gleba (cytat z mojej ulubionej polskiej blondynki, coby rozładowac ciężar posta).
No comments:
Post a Comment